piątek, 3 marca 2017

EDMUND ZIELIŃSKI. TRÓJMIEJSCY KOCIEWIACY. STANISŁAW PLATA

W Trójmieście mieszkam już 40 lat. Jednak nie o sobie chcę tu pisać. Będzie to cykl felietonów poświęcony moim rodakom, którym przyszło zamieszkać w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie. Wszyscy oni byli mieszkańcami kociewskiej wsi Zblewo. Tam się urodzili, tam stawiali pierwsze kroki, w Zblewie chodzili do szkoły, a w miejscowym kościele przyjęli chrzest, I Komunię Świętą i sakrament bierzmowania. To ich wieś była miejscem pierwszego zauroczenia płcią odmienną. Wreszcie miejscowy cmentarz stał się ostatnim spoczynkiem dla ich rodziców i krewnych. I przyszedł czas, gdy trzeba było pożegnać swą wieś i osiąść w miejscu wyznaczonym przez koleje życia. Jednym z nich jest mój przyjaciel Stanisław Plata.  
Urodził się dnia 1 marca 1935 roku w Zblewie. Pochodzi z kupieckiej rodziny. Jego ojciec Franciszek urodził się w Chwarznie 1901 roku. Matka Helena z Kawskich urodziła się 1902 roku. Z tego małżeństwa urodziło się sześcioro rodzeństwa. Najstarsza Wanda, drugi Tadeusz, Urszula, Stanisław, Józef i Roman. Wychowywał się jeszcze w rodzinie kuzyn rodzeństwa, Tadeusz, którego rodzice przedwcześnie zmarli. Dziadek Stanisława ze strony mamy posiadał w Zblewie dwie piekarnie.

Z chwilą wybuchu II wojny światowej Stasiu miał dokładnie 4 i pół roku. Jednak mocnych chwil tamtego okresu się nie zapomina. Kiedy Niemcy wkraczali do Zblewa, a było to 3 września 1939 roku – niedziela, mały Stasiu wraz z rodziną przebywali w Białachowie u Osowskich. Stasiu pamięta, że chował się w redlinach kartofliska przed latającymi samolotami. Kiedy wrócili do Zblewa, nieświadom swego czynu obrzucił kamieniami niemiecki wojskowy samochód. W rewanżu rodzice „pogłaskali” Stasia rózgą po pupie za narażenie rodziny na możliwe represje okupanta. Cztery lata chodził do szkoły niemieckiej. Po wyzwoleniu Zblewa w dniu 6 marca 1945 roku, już 27. tego miesiąca poszedł do szkoły, by uczyć się języka polskiego. Tam był świadkiem tragicznego wypadku z udziałem dzieci szkolnych. 29 października 1946 roku chłopcy wracali ze zbiórki harcerskiej. Uczeń trzeciej klasy, Skwierawski, rzucił na ulicę znaleziony ręczny granat, a tych „pamiątek” po przechodzącym niedawno froncie było wszędzie pełno. Nastąpił wybuch. W wyniku odniesionych ran na miejscu umiera Kazimierz Reszczyński – uczeń czwartej klasy. Kilka dni później umiera ranny Henryk Kryger. Skwierawski stracił nogę, inni są ranni. I Stasiowi się oberwało drobnymi odłamkami.

Stasiu dość wcześnie opuścił rodzinne gniazdko. W 1950 roku rozpoczął naukę w Szkole Zawodowej w Gdańsku, a skończył ją w Szopienicach w 1952, dokąd została w międzyczasie przeniesiona. W tym samym roku rozpoczął pracę w Stoczni Gdańskiej. Mieszkał różnie. I u znajomych, i w hotelu robotniczy,m by w końcu zamieszkać w swoim mieszkaniu przy ul. Rybaki. W 1955 roku zostaje powołany do służby wojskowej, którą odbywa w Orzyszu, w broni moździerzy ciężkich jako mechanik samochodowy. Po jej ukończeniu wraca do stoczni, gdzie, dokształcając się w zawodzie, pracuje jako mistrz do 18 lipca 1982 roku i przechodzi na rentę inwalidzką. Jako rencista, zostaje zatrudniony na pół etatu w szkole podstawowej na Zaspie w charakterze konserwatora. Definitywnie kończy pracę 2004 roku.

Stasia znam od bardzo dawna. Był bardzo lubiany w swojej wsi. Kiedy przyjeżdżał na niedzielę do domu, koledzy go nie odstępowali. Był dla nich życzliwy i serdeczny. Zarabiał bardzo dobrze, toteż niejeden z kumpli zabiegał o jego towarzystwo. Miał powodzenie u dziewczyn. Wśród wielu panienek najbardziej spodobała mu się młodziutka Danusia Adamowska. Była fryzjerką w zakładzie pana Birny w Zblewie. To pewnie podczas strzyżenia czy golenia Danka wpadła Stasiowi w oko. Serce zabiło mocniej i w 1967 przyrzekli sobie miłość i wierność do końca życia. W tym szczęśliwym związku trwają do dziś. Owocem ich miłości jest córka Hania, która po wyjściu za mąż państwa Platów obdarzyła dwoma wnukami.

Że mieszkamy na tym samym osiedlu, często odwiedzamy się wzajemnie. Stasiu wiedział, że zajmuję się kulturą i sztuką ludową. Początkowo przyglądał się moim pracom. Namawiałem go do zainteresowania się rzeźbą, znając jego umiłowania  plastyczne i zdolności manualne. Długo się opierał. Wreszcie, przy kolejnych odwiedzinach pokazał mi swoją pierwszą pracę. Było to w 1988 roku. Już w następnym roku bierze udział konkursie o tematyce „Diabły w rzeźbie ludowej”, zorganizowanym przez skansen we Wdzydzach i otrzymuje I nagrodę. Zdobył jeszcze dwie pierwsze nagrody w konkursach na sztukę ludową Kociewia w Starogardzie. W innych konkursach były nagrody drugie, trzecie i wyróżnienia. Uzyskał uznanie wśród etnologów. 
        
Stasiu nie zerwał kontaktu z rodzinnymi stronami. Zawsze podkreśla, że jest Kociewiakiem i pozostanie nim do końca. Kiedy tylko się spotykamy, szybko nasza rozmowa schodzi na tematy związane ze Zblewem, jego byłymi mieszkańcami.  Wspomnieniami chętnie wracamy do zdarzeń   sprzed lat. Wspominamy koleżanki i kolegów oraz tych, co już odeszli do wieczności,  obcych i bliskich, bo i tacy już spoczywają na parafialnym cmentarzu w Zblewie. Oprócz Stasia rodziców leży tu jego trójka rodzeństwa.

Gdańsk dnia 1 maja 2006                                                         
Edmund Zieliński


PS.
We wtorek 24 stycznia 2018 roku o godzinie 14 na cmentarzu w Oliwie pochowaliśmy bohatera powyższego felietonu Stanisława Platę. Zmarł 17 stycznia w szpitalu na Zaspie po długiej chorobie. W ostatniej ziemskiej wędrówce towarzyszyła Mu najbliższa rodzina, krewni, znajomi  i przyjaciele. Obrządku pochowania ciała Stanisława Platy dokonał ksiądz Waldemar Ośka z kościoła Opatrzności Bożej na Zaspie.
Śpij w Pokoju drogi Przyjacielu  - gdzie my jesteśmy, Ty byłeś, gdzie Ty jesteś, my będziemy.
                                   





   
                                             Stanisław Plata na wystawie w muzeum w Oliwie w 2005 roku






                Stanisław Plata z kolegą Stanisławem Śliwińskim na kiermaszu w Oliwie 2005 roku



Pokonkursowa wystawa szopek bożonarodzeniowych. Szopkę na zdjęciu wykonał Stanisław Plata, która otrzymała I nagrodę w konkursie. To był rok 2014.





Trzej Zblewiacy - Stanisław Plata, Edmund Zieliński i Edmund Łącki na wystawie szopek przy kościele Opatrzności Bożej na Zaspie.



Zblewiacy - Stanisław Plata, Gerard Sulewski i Edmund Zieliński na wystawie szopek przy kościele Opatrzności Bożej na zaspie.




Edmund Zieliński wrecza Stanisławowi Placie dyplom z tytułu uzyskania I nagrody w konkursie szopek przy koościele Opatrzności Bożej na Zaspie  7 grudnia 2014 roku.




                   Pogrzeb Stanisława Platy na cmentarzu w Oliwie  24 stycznia 2017 roku




                                                        Pogrzeb Stanisława Platy


                                                        Pogrzeb Stanisława Platy