poniedziałek, 15 kwietnia 2013

EDMUND ZIELIŃSKI. WIEŚCI Z RODÓW SZKLARSKICH I ZUBE ZE ZBLEWADrukujE-mail
poniedziałek, 15 kwiecień 2013
Wojciech Szklarski był znaną osobą wśród mieszkańców Zblewa z tego, że spełniał jedną z ostatnich posług spoczywającym na zblewskim cmentarzu. Mimo swojej choroby (wiele lat chorował na astmę) przygotowywał miejsca wiecznego spoczynku obcym i znajomym. Mówiono w Zblewie, że był kopaczem i kopał kule. Praca bardzo ciężka, zwłaszcza zimą. Pamiętam, że przewidywane miejsce na groby osłaniał grubą warstwą opadłych liści. Pod nimi ziemia nie zamarzała.....





Mimo że teren cmentarza znajduje się na wyżynie, bywało, że wody podskórne powodowały obsuwanie się ścian grobu, pokazywała się woda. Czasem musiał wybierać ziemię krótko przed spuszczeniem trumny do grobu. W tamtym czasie (przyznaję, że nie wiem, jak jest dziś) żałobnicy po ceremonii z udziałem księdza rzucili grudkę ziemi na trumnę, obok zostawiali wieńce, kwiaty i rozchodzili się do domów, a najbliżsi na stypę. Wtedy to pan Szklarski zasypał grób, uformował nagrobek i obłożył go pozostawionymi wiankami i wiązankami kwiatów.
Wojciech Szklarski pozostawił po sobie trwały ślad w postaci cementowych nagrobków. Są bardzo charakterystyczne, proste i szare. Bywały z pełną płytą nagrobną lub z wyciętym miejscem w kształcie rombu na kwiatki. Dziś różnie to bywa – są nagrobki skromne i bardzo okazałe ze szlachetnych materiałów ściąganych zza granicy. Pan Szklarski swoje nagrobki wykonywał obok swojej szopki przyklejonej do stodoły organisty. Po wyschnięciu zawoził je na taczce na cmentarz i osadzał na grobie. Tę czynność wykonywano wtedy nie wcześniej niż po upływie jednego roku albo i dłużej. Czekano, aż grób osiądzie.

Wojciech Szklarski (syn Wojciecha - o matce brak danych) urodził się 14 kwietnia 1898 w Rabinowie, a zmarł 16 marca 1965 roku w Zblewie. Pamiętam, pod koniec lat 50-tych jechałem z Frankiem, synem pana Wojciecha, do Starogardu po lekarstwo dla pana Szklarskiego. Dzień był paskudny, wiatr zachodni, na niebie przewalały się ciężkie ołowiane chmury, dla astmatyka ciężkie chwile. Jechaliśmy mego brata motocyklem marki SHL 125 (Suchedniowska Huta Ludwików). Kiedy wracaliśmy do Zblewa, za Rokocinem silnik zaczął słabnąć, musiałem redukować biegi nawet do jedynki. Franek się denerwował, bo tata bardzo cierpiał. Jakoś dojechaliśmy, a lekarstwo przyniosło znaczną ulgę panu Wojciechowi.
Pierwszą żoną Wojciecha była Leonarda Skibicka. Związek małżeński zawarli w 1926 roku. Niestety, po czterech latach Leonarda umarła. Wojciech, jeszcze stosunkowo młody, poznał Franciszkę Grzona, urodzoną 10 lipca 1901 roku w Jeziercach z ojca Józefa i matki Julianny z domu Drewf (a może Drewβ), i dnia 20 października 1931 roku był ślub. Z tego małżeństwa urodziła się czwórka dzieci: Franciszek, ur. 17 kwietnia 1934 - zmarł 21 marca 1999 w Starogardzie. Jan, ur. 29 sierpnia 1936 – zmarł tragicznie 17 września 1937 (utopił się w balii na podwórku). Trzecim dzieckiem była córka Joanna, wołali na nią Janka, ur. 20 grudnia 1939 roku. Jako pięcioletnie dziecko zginęła tragicznie, potrącona przez samochód z żołnierzami radzieckimi na „autostradzie” pod Miradowem, na wzniesieniu zwanym swego czasu Połomową Górą – zapewne od nazwiska mieszkającego w pobliżu gospodarza. Jak powiadała Franciszka Szklarska, nawet się nie zatrzymali, tylko ze śmiechem pojechali dalej. Czwartym dzieckiem była również dziewczynka – Agnieszka, ur. 28 stycznia 1938 roku. Zmarła 1998 roku w Zblewie, cztery lata po śmierci swej mamy, która, dożywszy sędziwego wieku, zmarła 18 lutego 1994 roku.
Rodzeństwo to miało jeszcze przyrodniego brata z pierwszego małżeństwa Wojciecha Szklarskiego. Rodzina nie pamięta jego imienia. Jak mówił swoim synom Franek Szklarski, w czasie wojny był w obozie dla dzieci w Łodzi i w 1945 roku pieszo wrócił do domu. Żył jeszcze w latach 80-tych.
Franciszka Szklarska miała również dziecko panieńskie - Pelagię, która z męża nazywała się Chencińska.
Muszę tu dodać, że pierwsza żona Wojciecha Szklarskiego, Leonarda, była moją ciocią, a rodzoną kuzynką mojego ojca Bernarda Zielińskiego. Matka Leonardy była siostrą mojego dziadka Franciszka Zielińskiego.
Tutaj, w Gdańsku, mieszkał Benedykt Szklarski, rocznik 1929. Spotykałem się z nim, też był elektrykiem, kierownikiem KOR (Kierownictwo Odcinka Robót) naszego przedsiębiorstwa WPREiDź (Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Elektrycznych i Dźwigowych w Gdyni). Powiadał mi, że Wojciech Szklarski ze Zblewa był jego wujkiem. Benedykt poślubił pannę Leokadię, a z małżeństwa tego urodził się jeden syn. Benek zmarł w 1985 roku.


1. Od lewej Franek Szklarski i Jan Etmański. Lata 50-te
2. Przed szkołą w Zblewie. Nauczycielki - Gajewska od lewej i Terenia Zube z męża Szklarska

3. Terenia Szklarska z domu Zube z synami Andrzejem i Rafałem w wózku. 1971 rok 

4. Franciszek Szklarski na wycieczce - który?
5. Od prawej stoją Fr.i Terenia Szklarscy z synem Andrzejem,Bronisław Zube,Agnieszka Zube. Od lewej - Tereni  siostra Gabrysia z mężem Jurkiem  i synem Krzysiem.
6. Siedzą od lewej Terenia Szklarska, Franciszka Szklarska,Agnieszka Zube, mały Andrzej Szklarski, Bronisław Zube. Od lewej stoją Fr. Szklarski, (-), Gosia Zube, Agnieszka  Szklarska, (-).


Franciszek Szklarski syn Wojciecha najpierw chodził do szkoły niemieckiej, potem do polskiej. Ukończył Technikum Ekonomiczne w Tczewie, a służbę wojskową odbył w wojskach lotniczych w Słupsku jako łącznościowiec. Reszta to praca w Polskich Kolejach Państwowych - głównie na stanowisku Dyżurnego Ruchu na stacjach PKP Różyny, Gdańsk Oliwa, Malinowo, Starogard i na stacji rozrządowej Zajączkowo Tczewskie. Po drodze było wiele innych zajęć. Był aktorem w wiejskim teatrzyku i spikerem w zblewskim radiowęźle. Do dziś słyszę jego głos: „Tu radiowęzeł Zblewo...”, po czym odczytywał komunikaty gminne. A to, że stonka atakuje i należy się zebrać na wspólne poszukiwania, że dostawy mleka, żyta, mięsa kuleją (oczywiście dostawy obowiązkowe od rolników do skupu). Ktoś musiał to odczytać, bo takie były czasy. W czasie wolnym od zajęć szkolnych, a później pracy, pomagał ojcu kopać groby na miejscowym cmentarzu. Dzwonił zmarłym i na Anioł Pański. A dzwonił bardzo dokładnie. Kiedy w radiu zaczynał bić dzwon na Wieży Mariackiej w Krakowie, Franka mama wywieszała przez okno biały ręcznik na miotle, którego wypatrywał z wieży kościoła i ciągnął linę. Przez wiele lat ciężko chorował. Aż nadszedł ten dzień ostatni. Było to 21.03.1999 roku na tydzień przed Wielkanocą.
Wybranką Jego serca była Terenia Zube ze Zblewa, córka Bronisława i Agnieszki z Wierzbów. Terenia urodziła się 23 lutego 1935 roku. Ukończyła renomowana szkołę w Tczewie – Państwowe Liceum Pedagogiczne. Pamiętam, jak młodziutka praktykantka Terenia Zube stawiała pierwsze kroki w zawodzie nauczycielki – chyba w 1952 roku, a po ukończeniu PLP zatrudniona została w zblewskiej szkole na pełnym etacie. Była również instruktorką harcerstwa. Na poddaszu szkoły urządziliśmy Harcówkę, gdzie płonęło ognisko i szumiały knieje. No i przyszedł dzień, kiedy Terenia i Franek złożyli sobie przysięgę wierności małżeńskiej, że się nie opuszczą aż do śmierci. Było to 25 grudnia 1958 roku. Pamiętam to wesele, bo z kilkoma kolegami uczestniczyłem w zabawie weselnej jako delegacja kawalerki zblewskiej. Teraz tego zwyczaju już nie ma. Wtedy przy takich okazjach umawiało się kilka osób, kupowali skromny prezent i około godziny 20 udawali się do domu weselnego. Wesele Franka i Tereni odbywało się w domu panny młodej, jakim był dom kolejowy na dworcu w Zblewie. Stanęliśmy na progu domu, ktoś wywołał młodych, orkiestra zagrała marsza, my złożyliśmy życzenia i wręczyliśmy prezent. W składzie delegacji byłem ja, Bronek Herold i Franek Stachowiak lub Romek Plata. Siłą rzeczy zostaliśmy zaproszeni do środka i bawiliśmy się do rana. Oj, nawywijałem się wtedy z Agnieszką Szklarską jak nigdy.
Był czas, że Terenia z Frankiem mieszkali przy ul. Północnej w domu u pana Bucholza. Bywałem tam, ponieważ Franek miał wiatrówkę i czasem ją pożyczałem. Podobno w domu tym była szkoła dla dzieci Zblewa, zanim wybudowano szkołę przy ul. Chojnickiej w 1879 roku. W szkole tej były dwie izby lekcyjne: dla dzieci z językiem polski – uczył pan Grochocki, i z językiem niemieckim – uczył pan Kunefka. O szkole przy dzisiejszej ul. Północnej dowiedziałem się od kol. Gerarda Sulewskiego. Gdy wybudowano nową szkołę w Zblewie, stara została zamieniona na Dom Nauczyciela, i tam Franek z Terenią mieszkali do końca.
Terenia do końca swoich dni zajmowała się nauczaniem dziatwy. Była bardzo lubiana przez dzieci, koleżanki i kolegów. Zawsze uśmiechnięta, miła i serdeczna. 2 maja 1999 roku była na niedzielnej mszy świętej, przyjęła Komunię Świętą, a po południu zmarła w drodze na stację kolejową. Zmarła na drodze, którą przemierzała wiele razy idąc do pracy. Może ściskane tęsknotą serce za zmarłym przed 42 dniami mężem odmówiło dalszej pracy? Pogrzeb był uroczysty. Żegnały ją setki mieszkańców Zblewa, liczne delegacje, a dziatwa szkolna utworzyła swojej pani pożegnalny szpaler na ostatniej drodze. Były przemówienia, łzy, a grób pokryły wieńce i kwiaty. Spoczęła u boku swego męża na zblewskim cmentarzu.
Tereni rodzeństwo to: Franciszek urodzony 4 czerwca 1937 roku. Zmarł 4 stycznia 1996. Jej siostra Gabriela urodziła się 25 listopada 1938, siostra Agnieszka przyszła na świat 16 kwietnia 1945, a brat Leon 7 lutego 1944.
Bronisław Zube, ojciec Tereni, urodził się 22 czerwca 1909 roku w Pinczynie, a zmarł 6 lutego 1986 w Starogardzie. Wybranką jego serca była Agnieszka Wierzba, urodzona we Wdzie dnia 18 grudnia 1908 roku. Jej rodzice to Aleksander i Anna z domu Kreja. Agnieszka zmarła 6 lipca 1978 w Zblewie. Rodzicami Bronisława Zube byli: Emil i Marta z Damratowskich. Emil urodził się w Pinczynie, był synem Marcina i Katarzyny z domu Stahlk – zmarł 23 marca 1935 w Pinczynie. Marta z Damratowskich urodzona 20 marca 1876 roku w Pinczynie – zmarła 30 października 1963 w Gdyni Cisowej) .
Pan Bronisław i Agnieszka zawarli związek małżeński - 6 września 1934 w Zblewie ślub cywilny, a kościelny dwa dni później - 8 września 1934 w kościele pod wezwaniem św. Wojciecha w Starogardzie. Po ślubie do 1945 roku mieszkali w Pinczynie, potem z pięciorgiem dzieci przenieśli się do Zblewa, gdzie mieszkali do końca swoich dni.
Bronisław Zube miał jedną siostrę i siedmioro braci. Natomiast jego żona Agnieszka z Wierzbów miała starszą siostrę Annę - żonę Maksymiliana Liebrechta. Kiedy Agnieszka miała 3 lata, a więc w 1911 roku, na zapalenie płuc umarł jej ojciec, Aleksander. Mama, Anna, ponownie wyszła za mąż za wdowca z sześciorgiem dzieci. Z nowego związku urodziły się Anastazja i Łucja, które po poślubieniu swoich mężów mieszkali w Barłożnie.
Bardzo mile wspominam te rodziny. Pana Zubę widzę, jak odbiera rowery od podróżnych i wiesza je za przednie koło na hakach w specjalnym pomieszczeniu dworcowym. A nasze wspólne spotkania z Terenią i Frankiem na zabawach i rodzinnych uroczystościach? Pozostały wspomnienia, zdjęcia i kilkadziesiąt metrów taśmy filmowej.
Z niezwykłą przyjemnością muszę dopisać, że w sobotę dnia 5 lutego 2011 roku o godzinie 10 zadzwonił do mnie syn Tereni i Franka – Rafał Szklarski. Był bardzo zainteresowany moją książką. Jakżeby inaczej, przecież to też mój ziomek. Pamiętam, jak Terenia chodziła z nim w ciąży i cieszyła się, że będzie miała dziecko, mimo że najmłodszą już nie była. Powiedziała coś takiego, że Andrzej się ożeni, a oni nie zostaną sami, bo będzie jeszcze jedno dziecko. No i to „dziecko”, pan inżynier Rafał Szklarski porozmawiał z dalekim krewnym dziadków o dziejach rodziny. Cieszę się, bo dzięki temu mogę poszerzyć wiedzę o dzieciach Tereni i Franka Szklarskich.
Brat Rafała, Andrzej, urodził się 20 grudnia 1959 roku. Poślubił Hannę Reimus. Z tego związku urodziła się Dorota i Tomasz. Miło mi odnotować, że Andrzej jest doktorem nauk technicznych i wykłada na Akademii Morskiej w Gdyni. To wysoki specjalista z zakresu nawigacji technicznej.
Rafał, urodzony 29 kwietnia 1971, poślubił swoja koleżankę szkolną Annę Rezmer, ur. 26 marca 1971 - córkę (mojego szkolnego kolegi) Gerarda i Felicji z Klamanów. Ślub odbył się 28 sierpnia 1993 roku. Mają dwójkę dzieci – Aleksandrę ur. 7 maja 1994 i Adama ur. 7 lutego 2003. Ania z wykształcenia jest magistrem inżynierem technologii żywienia i dietetyki. Jej miejscem pracy jest przedsiębiorstwo turystyczne „Natura Tour” w Gdańsku. Rafał natomiast jest inżynierem telekomunikacji o specjalności radiokomunikacja. Zatrudnia go firma Ericsson na stanowisku Terenowego Inżyniera Realizacji Projektów.
I tak dopisałem kolejną kartę z historii Zblewa i rodzin z tą wsią związanych. Rafał – bardzo dziękuję za informacje o rodzinie Szklarskich i Zube. Dziękuję Ci i Twoim bliskim za zgodę na publikację danych i serdecznie Was pozdrawiam.
Gdańsk 18 marca 2013 Edmund Zieliński

7. Nagrobki wykonał Wojciech Szklarski około 1950 roku. Zblewo
8. Piąty z siedzących od lewej Franciszek Szklarski w Technikum Ekonomicznym w Tczewie około 1952 roku
9. Wojciech i Franciszka Szklarscy ze Zblewa. Franciszka z domu Grzona. 
10. Franek Szklarski około 1955 roku
11. Motocyklem kieruje Terenia Szklarska z domu Zube.
12. Na boisku szkolnym w Zblewie przy ul. Chojnickiej  lewej Monika Kuczkowska,  Terenia Szklarska z domu Zube, Hodyna?,Wincenty Kwaśniewski, Zofia Birna z Czerwińskich, Krystyna Łangowska, Peplińska, Melania Chmielewska, Anna Gajewska,(?), w drugim rzędzie od prawej nauczyciele  Kazimierz Godlewski i Stanisław Komorowski. 
13. Od lewej Terenia i Franek Szklarscy z synem Andrzejem, Tereni siostra z synkiem i mężem, Agnieszka i Bronisław Zube, Agnieszka Zube, dziewczynka z piłką - ? -  około 1961 roku w Zblewie.