czwartek, 19 listopada 2020

Ś. P. Teresa Danuta Skomorowska z Zielińskich

               Ś. p.

               Teresa Danuta Skomorowska z Zielińskich

 

            12 lipca 2020 roku, w niedzielę, w godzinach przedpołudniowych, przeniosła się do wieczności moja kochana siostra Danusia. 

Zmarła około godziny 13.15 (według zapisu w akcie zgonu). Według relacji Iwonki około godziny 11, bowiem o tej godzinie Iwonka przyszła do mieszkania Mamy i zastała Ją  leżącą w łazience. Przerażenie, płacz, może zemdlała? Niestety, była już zimna. A na kuchence stał czajnik z gotującą  się wodą. Zwyczajowo o tej porze piła kawę…  

           Odeszła tak, jak sobie życzyła „umrzeć nagle, by nie być dla nikogo ciężarem”. Była mi bardzo bliska, wiele Jej zawdzięczam. Kiedy zachorowałem w 19 roku życia na obustronne zapalenie płuc, nie odstępowała od szpitalnego łóżka w Bydgoszczy, bo pani doktor powiedziała – stan jest beznadziejny, proszę przygotować się na najgorsze. Przeżyłem, dzięki Jej opiece i zapewne gorącym modlitwom. Dziękuję Ci siostro Kochana, niech Ci Pan Bóg wynagrodzi wieczną szczęśliwością. 

           Mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. Nasze rodzinne spotkania, to była prawdziwa uczta duchowa. Wspominaliśmy stare dawne czasy, naszych przodków, krewnych i znajomych, a przy tym śpiewaliśmy na głosy dawne pieśni, gdzie sarenki biegały po leśnych ostępach, słychać było słowicze trele, czy szczęk broni na dawnych bojowiskach i wytęsknione spojrzenia dziewczyny w dal za ukochanym, co na rączym koniu odjechał tam, gdzie krwawe wojny wrą. To już historia i tęskne wspomnienia.  

             Była mi pomocna w wielu dziedzinach. Wspominaliśmy nasze młode lata, okupację, dawne obrzędy i zwyczaje, opowiadania naszych przodków. Wspominaliśmy jak smakował chleb moczony w wodzie i posypany cukrem, czy świeżo uparowane kartofle na paszę dla świń… Jeszcze niedawno, zaledwie kilka dni przed śmiercią, wspominaliśmy okupację niemiecką, jak to rodzice upominali nas, by w domu po polsku mówić szeptem, bo szpicle podsłuchiwali wieczorami pod oknami, zwłaszcza tych mieszkańców, którzy nie podpisali  Volkslisty (lista narodowościowa), a myśmy do nich należeli.


                        

                                          Danuta Skomorowska z Zielińskich  2020
 


                                                      Władysław Skomorowski



                  Danuta Skomorowska z wnuczkami Gizeli i Rajmunda Zielińskich  Igą i Polą

                                                                         2019


                   Od lewej Rajmund Zieliński, jego żona Gizela, Edmund Zieliński z żoną Danutą

                                w towarzystwie siostry i szwagierki Danuty Skomorowskiej

                                                                        2019



           Urodziła się 15 stycznia 1934 roku w Białachowie. Rodzicami Danusi (nie lubiła, by wołano na nią Teresa) byli: Bernard i Zofia z Redzimskich. Jej rodzeństwo to: Jerzy, Franciszek, Bernard, Edmund i Rajmund. 


    Danusia na stopniach szkoły w Białachowie. Tutaj, w czasie okupacji,  przez prawie 6 lat uczyła się języka niemieckiego. Jak wspominała, klasa podzielona została na dwie  części - dzieci rodziców którzy podpisali listę narodowościową siedziały od strony okien, dzieci polskie po drugiej stronie, ciemniejszej. To była forma dyskryminacji. Zdjęcie z maja 2016 roku.


Od Białachowa przez Zblewo i Starogard zawędrowała za mężem do Bydgoszczy, by po kilku latach w 1964 roku osiąść w Wejherowie, gdzie Jej mąż Władysław pełnił służbę żołnierza zawodowego w wojskach Obrony Powietrznej Kraju. Mieszkali zgodnie i szczęśliwie. Byłem tu częstym gościem z moją rodzinką. To było bardzo  gościnne mieszkanie. 

            Zgodnie z wolą zmarłej najbliższa rodzina postanowiła ciało Danusi poddać kremacji, co miało miejsce w Gdańsku (Srebrzysko) dnia 16 lipca 2020 r. o godzinie 15.00 – w Godzinie Miłosierdzia Bożego. 

          Pogrzeb odbył się w piątek 17 lipca 2020 po mszy świętej, która odprawiona została w Jej kościele parafialnym w Wejherowie o godzinie 12.00 z udziałem licznej rzeszy krewnych, przyjaciół i znajomych.  Spoczęła w grobie swego męża Władysława, który poprzedził ją do wieczności 11 sierpnia 1992 roku. 



                                            Urna z prochami Danuty Skomorowskiej   



                                                 Spoczywaj w Pokoju


                                             Krzysiu przed grobem Mamy

 

            Przeczytałem kiedyś, że Oni są nieprawdopodobnie blisko nas. Ja to czuję, że tak zupełnie siostro od nas nie odeszłaś, i niech tak będzie. Da Bóg, kiedyś się spotkamy i dalej będziemy razem. Do zobaczenia siostro kochana!

            Kochana nasza Mamusiu, Babciu, Prababciu, Siostro, Matko Chrzestna, Ciociu, Kuzynko i Szwagierko, niech Dobry Bóg da Ci Wieczne Spoczywanie i sprawi, byśmy się kiedyś spotkali z Tobą i naszymi bliskimi, by uwielbiać Oblicze naszego Pana Jezusa Chrystusa. Śpij w Pokoju.

Gdańsk 20 lipca 2020


           Pożegnanie Danuty Skomorowskiej. Napisała Jej wnuczka Oksana Drujiĉ. 


                                              Oksana - wnuczka Danuty Skomorowskiej


                    Odczytano nad grobem w dniu pogrzebu 17 lipca 2020 na cmentarzu w Wejherowie.

           Śmierć jest końcem ziemskiej pielgrzymki człowieka. Jest końcem czasu łaski i miłosierdzia, jaki Bóg ofiaruje człowiekowi, by zrealizował swoje ziemskie życie. W chwili śmierci poznajemy prawdziwego Boga, poznajemy miłość absolutną, bezwarunkową.

            Śmierć zawsze niesie za sobą zmianę, ale nasza wiara pomoże nam przekonać się o bliskości, pomocy i towarzystwie osoby ukochanej. Rozmowa ze zmarłą może być dla nas siłą, pomocą i nadzieją. Bliscy odchodzą z tego świata, aby przygotować nam mieszkanie w Raju, zabierając część nas samych w wieczność. Poprzez śmierć bliskiej osoby, wzajemne uczucia, doświadczenia, rozmowy, bóle i radości sięgają Boga. W obliczu śmierci człowiek doświadcza wolności.

            Nasza najukochańsza Mamusiu, Babciulko i Prababciu odeszłaś. Czas leciał tak szybko. Każdego dnia było nam Ciebie za mało. Tłumaczyłaś nam świat. Przedstawiałaś trudy i problemy dnia codziennego, które da się pokonać. To dzięki Tobie Mamusiu, Babciu i Prababciu czuliśmy się bezpiecznie. Przepełniałaś Nas spokojem. Pełniłaś rolę Duchowej Matki dla tych, które wcześniej pożegnały swoje Mamy. Twój dom był otwarty dla każdego. 

Dorastaliśmy w ogromnej miłości. Nasz dom traktowaliśmy jak bezpieczną przystań, wiedzieliśmy, że w nim zawsze czekasz z otwartym sercem i ciepłym słowem. Zawsze byłaś skromna, nie skupiona na sobie, przepełniona bezinteresowną dobrocią i chęcią pomocy innym. Cudowna, Wierząca, Mądra, Szanująca, Ciepła, Wrażliwa, Uczuciowa, Kochająca, Troskliwa,Bezinteresowna, Niekrytykująca, Nieoceniająca, taka byłaś, zawsze z otwartymi ramionami, w których mógł się skryć każdy z nas.  Nigdy się nie skarżyłaś, nie narzekałaś. Dawałaś przykład całą sobą jak być dobrym człowiekiem, jakie wartości są ważne, jak traktować z szacunkiem innych, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałaś.

Miałaś wspaniałych rodziców i umiałaś przekazać dalej to czego Cię nauczyli, jak powinien wyglądać prawdziwy dom i relacje w nim. Miałaś cudownych braci i bratowe, a Wasze więzi zawsze były przepełnione szacunkiem i troską. Miałaś ciepłe kontakty rodzinne - codzienne telefoniczne rozmowy, które dawały Ci ogrom siły. Miałaś przyjaciół, którzy zawsze wspierali ciepłym słowem i miłym gestem. Miałaś wnuki i prawnuki, dla których byłaś schronieniem i nadzieją na lepsze jutro. 

            Pozostaje dużo wspomnień, przepięknych chwil, które na zawsze będą z nami. Ziarna które zasiałaś: ziarna dobroci dla drugiego człowieka kiełkują i sprawiają że świat w około staję się lepszy. Zostawiłaś nam olbrzymi spadek WIARĘ, NADZIEJĘ I MIŁOŚĆ, a jedynym testamentem są Twoje słowa: Kochajcie się i szanujcie, żeby Waszej Miłości nic nie zburzyło. Obiecujemy ze tak właśnie będzie. 

          Wierzymy, że jesteś już wolna od trosk i zmartwień dnia codziennego, otoczona gronem bliskich których sama wcześniej pożegnałaś.

          Dziękujemy Ci za całą Twoją pielgrzymkę, po Twoich śladach Mamusiu, Babciu i Prababciu będziemy podążać. Spoczywaj w spokoju. 


Mówimy zmarli,

A trzymają w ręku złoty klucz do wieczności.

Niby oddaleni,

a przecież są bliżej niż kiedykolwiek.

Nierozłączni spacerują alejami rozpłomienionej pamięci.

Szeptają wiatrem,

Nadzieje rozsyłają promieniami słońca,

Ciszę kołyszą myślami,

Uśmiechają szczęściem.

Kiedy wsłuchani w modlitwy gwiazd zasypiamy

To właśnie oni wymierzają siły na zamiary

A raniusieńko otwierają okna na świat.

             Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli w tej ostatniej drodze Naszej Mamusi, Babciulce i Prababci. 




środa, 18 listopada 2020

Z Cisa przez Żuławy do Mosiny

  Z Cisa przez Żuławy do Mosiny

            Los każdego człowieka, to splot różnorakich wydarzeń na drodze jego życia. Od dzieciństwa przez życie dorosłe, dojrzałe,  do późnej starości, o ile Bóg pozwoli nam dożyć sędziwego wieku. O takim szczęściu, czy łasce, może mówić Szanowna Pani Stanisława Gołuńska, która 5 września 2020 roku skończyła 100 lat swego życia. 



          Pani Stanisława to rodowita Kociewianka, urodziła się w miejscowości Cis, z rodziców Marianny i Jana.  Według zapisu w Księdze Chrztów parafii Zblewo urodziła się 8 września 1920 w Starym Cisie. Ochrzczona została 19 września 1920 roku przez księdza Hoffmanna. Rodzicami chrzestnymi byli – małżonkowie Marta i Stanisław Buchholz. Pani Stanisława może poszczycić się licznym rodzeństwem, co w tamtych latach było czymś normalnym. Miała czterech braci i pięć sióstr: – Edmund, Zofia, Leonarda, Stefania, Jan,  Wanda, Władysława, Kazimierz , Mieczysław.

           Lata okupacji niemieckiej, to trudny czas w życiu naszej Jubilatki. Okupanci korzystali z taniej siły roboczej, jaką była ludność okupowanych terenów. Nie oszczędzili i Pani Stanisławy. Została skierowana na roboty u bauera na Żuławach. Tam po jakimś czasie zlitowała się nad nią żona bauera i spowodowała, że została skierowana do pracy na plebani u pastora kościoła ewangelickiego ówczesnej dzielnicy Langfuhr  (Gdańsk Wrzeszcz). Miała tam dużo pracy, ale to nie to samo, co  praca w polu i obrządkach gospodarczych. 

Zbliżał się koniec wojny, Niemcy uciekali na zachód, pani Stanisława wróciła do Cisa. 

                W 1947 roku zamieszkała w Mosinie i do tej pory mieszka w tym mieście otoczona rodzinną miłością. Pani Stanisława całe życie starała się być pozytywnie ustawiona do świata, do codziennego życia. Mimo ciężkich chorób, śmierci syna, nie załamywała się. Zapewne jedną z przyczyn Jej długowieczności (jak napisała Pani Katarzyna Łącka) to dzieciństwo i młode lata spędzone w Borach Tucholskich, a ściślej na Kociewiu w gospodarstwie rodziców wśród zdrowej żywności . 



                    Gratulacje od Burmistrza Gminy Mosiny Pana Przemysława Mielocha



           Piękny uśmiech Jubilatki przy równie pięknym i apetycznym jubileuszowym torcie



                                                Jubilatka wśród Przyjaciół i Rodziny





               Z okazji jubileuszu 100 rocznicy urodzin Szacownej Jubilatce życzenia złożył osobiście Burmistrz Gminy Mosina Przemysław Mieloch, który także   przekazał  list gratulacyjny  z Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego. Gratulacje Jubilatce złożyła również Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Marzena Obst.   

              Szanowna Pani Stanisławo, proszę i ode mnie przyjąć szczere życzenia, przede wszystkim zdrowia i Bożej opieki na dalsze lata życia. 

Gdańsk 14 września 2020                                               Edmund Zieliński


Za pomoc w realizacji tego wspomnienia dziękuję: ks. prałatowi Zenonowi Góreckiemu, pani Katarzynie Łąckiej, panu Edmundowi Łąckiemu, a szczególnie panu Gerardowi Sulewskiemu, który rzucił  myśl, by takie wspomnienie napisać.