czwartek, 30 sierpnia 2012

EDMUND ZIELIŃSKI. POMÓŻMY WYCINKOMDrukujE-mail
wtorek, 24 lipiec 2012
Z każdym dniem usuwa się z naszej pamięci nieszczęście, które dotknęło wieś Wycinki na Kociewiu. Ale nie zapomnieli o tym ci, których dotknęło to osobiście, i ci którym na sercu leży wspomaganie bliźniego w potrzebie. Bo oni u schyłku sobotniego dnia 7 lipca 2012 stracili dorobek życia, który zabrał im straszliwy żywioł – trąba powietrzna. Niszczycielskiego działania przyrody nikt nie okiełzna, a skutki tego działania w każdej chwili mogą dotknąć każdego z nas. Życia zmarłym na skutek tego żywiołu nie przywrócimy, ale poszkodowanym żyjącym pomóc możemy zawsze...

Na ten temat rozmawiałem z panią sołtys z Wycinek Stefanią Wielińską, która od wielu lat piastuje to stanowisko, z Jerzym Kamińskim - komisarzem pleneru w Wycinkach i panem Zenonem Usarkiewiczem przedsiębiorcy i założycielem Muzeum Kociewskiego w tej wsi. Doszliśmy do wspólnego wniosku, by zaapelować do twórców rękodzieła ludowego o wsparcie poszkodowanych swoimi pracami. O pomoc w rozpowszechnianiu naszego apelu prosimy prasę regionalną, radio, strony internetowe itp.
Swoje rękodzieła można dostarczać osobiście lub za pośrednictwem poczty do pani sołtys - Wycinki 13 83-221 Osiek, do Oddziału Gdańskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych - Muzeum Etnograficzne w Oliwie ul. Opacka 12 .
Dnia 11 sierpnia podczas uroczystego zakończenia III Pleneru Twórców Ludowych „Kociewskie Wycinki 2012” ( będzie muzyka, tańce i śpiew) nastąpi aukcja zebranych prac, na którą serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych - zwłaszcza wczasowiczów, turystów i kuracjuszy Centrum Rehabilitacyjno Rekreacyjne DOBRY BRAT w Osieku. Zebrane pieniądze ze sprzedanych haftów, rzeźb, obrazów i innych wyrobów komisyjnie zostaną podzielone pomiędzy poszkodowanych z zachowaniem odpowiednich przepisów prawa.

Edmund Zieliński

 
wstecz dalej »
EDMUND ZIELIŃSKI. DZIĘKI WAM, DRUHOWIE!DrukujE-mail
czwartek, 30 sierpień 2012
Po wielu, wielu latach gościłem w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Zblewie. A było to w sobotę 25 sierpnia 2012 roku. Zostałem zaproszony osobiście przez pana kapitana Marka Kamysza, zapewne na prośbę Zarządu OSP. Idąc na to spotkanie, pomyślałem: Edmundzie, jesteś już dość stary, skoro zblewscy druhowie chcą sięgnąć do twojej pamięci sprzed ponad pół wieku, by opowiedzieć, jak to kiedyś w straży było...


W spotkaniu udział wzięli: Mirosław Kulas – prezes OSP, Józef Marks – wiceprezes, Jan Reszczyński – wieloletni naczelnik OSP, Zenon Krzyżyński – wieloletni prezes OSP, Wojciech Engler – gospodarz OSP, Wiesław Pelowski – członek OSP i były Komendant Zawodowej Straży Pożarnej w Czarnej Wodzie, Edward Makowski – członek zarządu OSP, Tomasz Marks – członek zarządu OSP, Marek Kamysz – skarbnik OSP, Adrian Reszczyński – pracownik etatowy OSP i opiekun drużyny młodzieżowej.
Kiedy wspominam tamte nasze spotkania w starej remizie, jakże były inne od dzisiejszych. Odremontowane pomieszczenie przeznaczone na świetlicę było dla nas cennym nabytkiem. Tu odbywały się zebrania, potańcówki i inne luźne spotkania. Obok za ścianą ciasna remiza na jeden samochód. Była tak ciasna, że końcówki drabiny Szczerbowskiego kaleczyły tynk tylnej ściany. Jakaś szafka, wieszaki na kombinezony i półka na stalowe bojowe hełmy poniemieckiej armii i wejście na wspinalnię. Na sobotnim spotkaniu druhowie oprowadzili mnie po wszystkich pomieszczeniach nowoczesnej strażnicy, której wyposażenie spełnia wymogi dzisiejszej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Z zazdrością patrzyłem bojowe samochody, jakich wtedy nam brakowało. Chociaż nasz stary „ropniak” - Mercedes Benz mógłby sobie stać tu gdzieś obok i mówić o dawnych akcjach zblewskich strażaków.
Spotkaliśmy się w obszernej sali przy kawie i słodkościach. Wspominaliśmy dawne dzieje, szukaliśmy korzeni dzisiejszej Straży Pożarnej i słuchaliśmy budzących ogólną wesołość dowcipów pana Edwarda Makowskiego.
Z uwagi na czekającą mnie jeszcze wizytę na pikniku w Białachowie (na zaproszenie KGW i sołtysa) musiałem kończyć moją wizytę w zaprzyjaźnionej jednostce. Wręczyłem panu prezesowi wykonany przeze mnie krzyż, by zawisł na ścianie sali. Obiecałem też, że jesienią zabiorę do renowacji rzeźbę św. Floriana. Wymaga odnowienia.

Druhowie drodzy. Życzę Wam jak najmniej wyjazdów do nieszczęśliwych zdarzeń, a każdemu z Was dobrego zdrowia i wszystkiego co się dobrem zwie.
Gdańsk 29 sierpnia 2012 Edmund Zieliński
Autor zdjęć - Adrian Reszczyński 
 
dalej »

wtorek, 28 sierpnia 2012

EDMUND ZIELIŃSKI. SWOJE POKOCHAJCIE. O WYSTAWIE SAKRALNEJ W KOŚCIELE ŚW. JANA W GDAŃSKUDrukujE-mail
poniedziałek, 13 sierpień 2012
Gdy cudze oglądacie, cudzego słuchacie,
Przez to …Cudze chwalicie… a nawet kochacie!...
Tak Mikołaj z Nagłowic kiedyś nam powiedział:
Że Polacy nie gęsi i swój język mają…
O nas Pomorzanach już na pewno wiedział
I uważał, że także swą kulturę mają.












O, Ojcze mowy polskiej, polskiego języka,
Popatrz Ty na nas dzisiaj i nam powytykaj
Nasze błędy i wady, naszą zaściankowość,
Do chwalenia cudzego niepojętą skłonność…

Rzeknij do nas ubogich, zapatrzonych w obce:
Wyście Słowianie, a nie… barany i owce!
Spójrzcie w głąb swej historii, trud sobie zadajcie,
I poznawszy co wasze: … SWOJE POKOCHAJCIE !
(Zbigniew M. Jankowski)

W niedzielę 22 lipca w kościele św. Jana w Gdańsku miało miejsce otwarcie wystawy prac artystów regionalnych zatytułowanej Swoje pokochajcie - Sacrum w twórczości artystów Pomorza. Ostatnia podobna rozmiarem wystawa rękodzieła ludowego naszego regionu miała miejsce w Dworze Artusa w dniach od 11 sierpnia do 2 września 1973. Zgromadzono na niej 767 prac 186 autorów. Organizatorem tamtej wystawy był Oddział Spółdzielni „Art - Region” w Sopocie. Natomiast ta wystawa jest największa w powojennej historii naszego miasta jeśli chodzi o tematykę sakralną. Inicjatorem obecnego przedsięwzięcia jest Nadbałtyckie Centrum Kultury przy współpracy Muzeum Narodowego w Gdańsku, Oddziału Gdańskiego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Samorządu Województwa Pomorskiego i Stowarzyszenia Twórców Ludowych Oddział w Gdańsku.
Zanim doszło do otwarcia wystawy, organizatorzy wykonali kawał dobrej roboty – spotkania, setki telefonów, wyjazdy na konsultacje do twórców i zwózka prac. Ogrom prac z tym związanych spoczął na barkach specjalisty ds. współpracy regionalnej z ramienia Nadbałtyckiego Centrum Kultury pana Zbigniewa Jankowskiego. Równie wiele wysiłku w to przedsięwzięcie włożyła pani Barbara Maciejewska kustosz Oddziału Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku, przy udziale Iwony Świętosławskiej z tegoż muzeum i mojej skromnej osoby. Opłaciło się, bo zgromadzone na wystawie prace są przedniej marki i godne pokazania ich szerokiej publiczności. Autorzy tych prac mieszkają w różnych zakątkach naszego Pomorza – bo na Kaszubach, Kociewiu, w Borach Tucholskich, na Krajnie i Żuławach. Oczywiście dominuje tematyka sakralna, bo takie było założenie NCK – pomysłodawcy wystawy. Są rzeźby polichromowane – nawiązujące do starej tradycji jak i pozostawione w naturalnej barwie drewna. U wejścia do świątyni zwiedzających wita siedzący na ławce Chrystus Frasobliwy autorstwa Czesława Kasperowicza z Gdańska. Ta kompozycja cieszy się dużym powodzeniem – zwiedzający przysiadają się do rzeźby i robią pamiątkowe zdjęcia.
Oprócz dominującej rzeźby w drewnie można zobaczyć haftowane obrazy Ireny Szczepańskiej z Gdańska, fascynujące swą prostotą obrazy na dykcie Pani Reginy Matuszewskiej z Czarnegolasu i bardzo starannie namalowane obrazy na szkle Pani Alicji Serkowskiej z Kartuz. Duże zainteresowanie budzi różaniec autorstwa Reginy Białk z Kościerzyny upleciony z korzeni sosny, a „paciorki” różańca to 59 kul o średnicy kilkunastu centymetrów. A apokalipsa Józka Chełmowskiego z Brus? Na tej wystawie jest tylko część tej biblijnej przepowiedni namalowanej na płótnie i żeby ją odczytać, trzeba by poprosić samego autora. Są obrazy znanych malarzy z Rumi - Alfons Zwara namalował Pana Jezusa, którego oczy emanują niesamowitym smutkiem i cierpieniem. Jego kolega Leon Bieszke, lat 89, przedstawił w swych obrazach kapliczki przydrożne, podobne do tych z Barłożna – autorstwa Jerzego Kamińskiego.
Na obrazach jest też nasz błogosławiony Jan Paweł II, którego autorami są – Krzysztof Bagorski z Gdyni, Irena Zagórska z Rokocina, której mąż na wystawę wykonał figurki ceramiczne. Pozostali autorzy prac to: Piotr Janka z Bytowa, Marek Pawelec ze Zblewa, Franciszek Sychowski z Wejherowa, Henryk Lepak z Rzepnicy, Józef Semmerling z Gdańska, Piotr Tyborski ze Skórcza, Ryszard Prill z Pruszcza, Edward Rychlicki ze Starogardu, Czesław Birr z Mściszewic, Kazimierz Kostka z Wodnicy, Michał Ostoja – Lniski z Czarnej Wody, Zdzisław Grajper z Lęborka, Stanisław Śliwiński z Gdańska, Zygmunt Kedzierski z Przymuszewa, Adam Korthals z Tucholi, Halina Krajnik z Kościerzyny, Bronisław Suchy ze Starej Wiśniewki. Rajmund Zieliński ze Zblewa, Edward Jastrzębski z Gdyni, Zenon Miszewski ze Starogardu, Stanisław Plata z Gdańska, Tomasz Bednarczyk ze Starogardu, Zenon Skierka ze Skrzeszewa, Roman Samorowski z Wycinek, Marek Nowicz z Dźwieszna Małego, Zenon Kosater z Trzepowa, Leszek Baczkowski z Franka, Janina Gliszczyńska z Przęsina, Stanisław Suska ze Sztutowa, Tadeusz Szałkowski z Nowego dworu, Włodzimierz Ostoja-Lniski z Czerska, Józef Faryno z Człuchowa, Edmund Zieliński z Gdańska i Henryk Sokalski z Gdańska.
Na wystawie zgromadzonych zostało 130 prac wymienionych wyżej (46) autorów. Można by pomieścić o wiele więcej, jednak uwarunkowania zabytkowej świątyni przyczyniły się do znacznego ograniczenia, co jest zupełnie zrozumiałe. Aranżację wystawy przygotowała pani Renata Godlewska z Teatru Muzycznego w Gdyni, a komisarzem wystawy była pani Barbara Maciejewska – kustosz Oddziału Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku. Wsparcia finansowego udzieliła Gmina Miasta Gdańsk, Starostwo w Wejherowie i browar Amber.
Współorganizatorami wystawy byli: Urząd Miasta Bytów, Bytowskie Centrum Kultury, Urząd Gminy Bobowo, Kaszubski Uniwersytet Ludowy, Orząd Gminy Krokowa, Urząd Miejski Kwidzyn, Kwidzyńskie Centrum Kultury, Urząd Gminy Liniewo, Gminny Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Liniewie, Muzeum Zachodnio-Kaszubskie w Bytowie, Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie i Urząd Gminy Skórcz.
Patronat honorowy nad wystawą objęli - Marszałek Województwa pomorskiego Mieczysław Struk, Metropolita Gdański abp Sławoj Leszek Głódź i Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz.
Edmund Zieliński

Obrazy Reginy Matuszewskiej z Czarnego Lasu
Różaniec Reginy Białk z Kościerzyny
Apokalipsa Józefa Chełmowskiego z Brus
Autor tekstu z rzeźbą Jezusa Frasobliwego Czesława Kasperowicza z Gdańska
Ogólny widok.
Ogólny widok. 
Rzeźby Jerzego Kamińskiego. 
Rzeźby Józefa Chełmowskiego.


Barbara Maciejewska mówi o wystawie. Po prawej Zbigniew Jankowski
Goście na wystawie.

Autorami zdjęć są: E.Zieliński, Iwona Wolska i Bogdan Malicki 

 

niedziela, 5 sierpnia 2012

EDMUND ZIELIŃSKI. OBRAZKI Z WOJAŻY PO MOICH STRONACHDrukujE-mail
niedziela, 05 sierpień 2012
W czwartek 2 sierpnia 2012 przebywające na urlopie nasze dzieci zaprosiły nas do swojej chaty. Jak już jestem w Zblewie, nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. I tym razem postanowiłem ruszyć w teren i pokazać moim znajomym z Gdańska Drogę Krzyżową w Bytoni i kapliczkę przyszkolną w tej wsi. Poszczególne stacje mają się całkiem dobrze. Dwie z nich wymagają zabezpieczenia przed dalszym pękaniem. Na kilku wypaczają się daszki. Drewno ma to do siebie, że wymaga ciągłej konserwacji, kiedy narażone jest na słotę, śnieg, słońce i mróz...









Przechodząc wzdłuż ściany kościółka zauważyliśmy, że we wnęce prowadzącej do zakrystii ktoś urządza sobie miejsce biesiadne, o czym świadczą pozostałości po uczcie w postaci papierów, opakowań po „zagrysze” i potłuczone butelki po piwie. Kto tutaj „urzęduje” – nie wiem. Obok Najświętszy Sakrament i Droga Krzyżowa, i co? Hulaj duszo, piekła nie ma!
Śmieci na schodach do zakrystii.
Zatrzymaliśmy się przy kapliczce na skraju lasu obok szkoły, zadbana, okolona płotkiem, ale „oberwało się” figurce św. Maksymiliana i Anioła Kociewskiego jakąś resztką jedzenia, o czym świadczą kleksy na szybkach. Dzisiaj już niewielu zdejmuje czapki z głów przed kościołami, a tym bardziej przed przydrożnymi kapliczkami, to i szanować tych miejsc nie trzeba.
Myślę, że te obiekty sakralne, dary dla tej wsi od uczestników plenerów, zasługują na poszanowanie i opiekę mieszkańców. Nie można wszystkiego wymagać od szkoły i księdza proboszcza. Kościół jest własnością parafian i na nich ciąży obowiązek dbania o jego wygląd, a zwłaszcza czystość otoczenia. A wejście do zakrystii proponuję zamurować, zwłaszcza, że jest nieużywane.
Jeszcze o ptaszku w kapliczce przyszkolnej. Zauważyliśmy, że za szybką z figurą św. Rocha trzepocze się mały ptaszek. Dostał się tam przez szparę i pewnie zgubił drogę do odwrotu. Przeszedł młody pan ze szkoły z drabiną, odkręcił szybkę i ptaszek odfrunął do swoich pobratymców. Dzięki Ci młody człowieku.


Uwalnianie ptaszka.
Kleks na Maksymilianie.
Anioł Kociewski.
Ptaszki na Jaśminowej.
Konik - dozorca. 

Kapliczka w Zblewie.
Pojechaliśmy do Zblewa. Tu, u zbiegu ulic Chojnickiej i Starogardzkiej, stoi od kilku lat kapliczka poświęcona tym, których szczątki leżą pod skrzyżowaniem koło młyna, zwiezione z cmentarza podczas budowy autostrady. Tam stanąć nie mogła, bo zwracałaby uwagę kierowców, jak tłumaczyło się szefostwo od dróg. Mogła stanąć 25 metrów od skraju drogi, czyli w polu. Ale krzykliwe bilbordy mogą stać – widzimy to na każdym kroku na wsi i w mieście. Może i dobrze, że stoi w tym miejscu? Ma przynajmniej wiernych opiekunów, którymi są Państwo Mirosława z Drawskich i jej mąż Alek, samorzutnie opiekujący się tym obiektem sakralnym. Są kwiatki, krzewy ozdobne, jest płotek, jednym słowem schludnie. Pani Mirosławo i Panie Alku – za to Cześć i Chwała! Dobry Bóg Państwu tego nie zapomni. 
Nowy parking.
Tu był cmentarz.
Stara plebania.

Tak mógł wyglądać dawny kościół w Zblewie.

Od dawien dawna intrygował mnie stary cmentarz i stary kościółek przy starej plebanii. Według przekazów dwa pierwsze kościółki stojące w otoczeniu bagien po prostu się zapadły. Trzeci, którym zawiadywał jeszcze ks. dziekan Hieronim Trentowski, postawiony został w 1710 roku (tak mógł wyglądać stary kościółek na załączonym odręcznym moim rysunku), a rozebrany pewnie po 1880, kiedy oddany został do użytku obecny kościół parafialny. Wiele na ten temat można się dowiedzieć z książki „Diecezja chełmińska, zarys historyczno- statystyczny” z 1928 roku. Pamiętam, że w 1954 roku istniały jeszcze stare nagrobki na dawnym cmentarzu. Żałuję, że nie spisałem wtedy danych z tych pomników. Dziś ich nie ma, jest ogród sąsiadujący z nowym parkingiem, pod którym jeszcze niedawno była zagłębiona zielona łączka, przez którą płynął strumyk ze „zdrójka”, jak nazywaliśmy źródełko wypływające po przeciwnej stronie dzisiejszego parkingu. Wszystko się zmienia, a my się starzejemy – takie jest nasze życie.
Resztę dnia spędziliśmy w przydomowym ogródku na Jaśminowej w cieniu drzew, pośród których zagnieździły się kolorowe ptaszki, które nadzoruje konik na biegunach mojej wnuczki.
Edmund Zieliński