środa, 26 lutego 2014

DWIE OPOWIEŚCI ZWIĄZANE Z WIEŻĄ ZBLEWSKIEGO KOŚCIOŁA. OPOWIEŚĆ PIERWSZADrukujE-mail
środa, 19 luty 2014
Co nieco o zblewskim kościele

Johann Friedrich Weule (1811 – 1897) był zegarmistrzem i konstruktorem wieżowych mechanizmów zegarowych. 8 maja 1848 roku umieścił swój mechanizm na wieży kościoła w Goslar w Dolnej Saksonii. Jego mechanizm wymagał cotygodniowego podkręcania, a nie jak to w wielu wypadkach bywało – codziennego. Zegary marki „J.F. Weule” funkcjonują do dziś, czego dowodem jest zegar na wieży kościoła w Zblewie. O ile dobrze odczytałem datę na werku, wyprodukowany został w 1904 roku. To jest zabytek klasy zerowej.





Mój śp. brat Jerzy przez jakiś czas był konserwatorem tego mechanizmu na zblewskiej wieży. To on wdrapywał się po drabinach do pomieszczenia, gdzie znajduje się serce zblewskiego zegara wieżowego. Tam go oliwił, ustawiał, nakręcał itp. Fakt ten uwiecznił mój syn, Wojtek, na fotografii dnia 2 czerwca 1990 r. Zdolny był mój braciszek – naprawiał rowery, motocykle, maszyny do szycia, centryfugi, maszyny rolnicze, no i zegar na wieży kościoła w Zblewie. 

Jerzy Zieliński naprawia werk zegara wieżowego w Zblewie
Jerzy Zieliński nakręca zegar


Jako kilkunastoletni chłopak z rówieśnikami wchodziliśmy na kościelną wieżę do samych okienek pod krzyżem. W jednym miejscu, w sąsiedztwie dzwonu, trzeba było wspinać się z belki na belkę, by zaliczyć najwyższy punkt. Kiedy byłem tam pierwszy raz, zdziwił mnie widok, jaki roztaczał się z tej wysokości. Doskonale widziałem gospodarstwa moich dziadków w Białachowie, kościół w Pinczynie, dworzec kolejowy i sine lasy na horyzoncie.
Remont wieży 12 maja 1994
Wieża w remoncie - 12 maja 1994
Kościół z oddali - 12 maja 1994


Opowiadał mi mój tata, że widział w swojej młodości zdjęcie z montażu krzyża na kościelnej wieży. Po jego zamontowaniu dwaj mężczyźni stali po bokach krzyża na mocującej go podstawie. Jedną ręką trzymali się krzyża, drugą rękę i nogę wysunęli w powietrze. Ja widziałem pracowników remontujących wieżę kościoła w Zblewie 12 maja 1994 roku, co uwieczniłem na załączonych zdjęciach.
Kropielnica z 1880 roku


Bardzo ciekawe są kamienne kropielnice stojące u wejścia do kościoła. Jedna z nich zapewne pochodzi ze starego drewnianego kościółka, o czym świadczy data wykonania. Druga jest młodsza, bo z 1880 roku. Chyba tylko to zostało ze starego kościoła. Do początku lat 60. XX w. pod chórem stały jeszcze ciężkie pięknie profilowane ławy pochodzące właśnie ze starego drewnianego kościoła. A ile było na nich autografów tamtych mieszkańców parafii zblewskiej? Zostawianie po sobie śladów leży w naszej naturze. Sam, będąc uczniem w warsztacie elektrycznym Józefa Mosia w Zblewie, dostałem od niego zadanie naprawienia czegoś w instalacji na strychu kościoła. Pamiętam, że kopcącym płomieniem świeczki na drewnianej belce wypisałem moje imię, nazwisko i datę. Nazwiska nie dokończyłem, bo zgasła mi świeczka. Jest to tam do dziś.

No i oto co nieco dopisałem kawałek historii naszego Zblewa.

Gdańsk 19 lutego 2014 Edmund Zieliński

Dnia 6 marca 2014 otrzymałem od Janka Stachowiaka maila, którego treść jest wspaniałym uzupełnieniem mojego felietonu, zwłaszcza, że wprowadza wiele elementów przeze mnie nieopisanych. Janek - serdecznie dziękuję! 


Na wieży Zblewskiego Kościoła  ( kolo okienek, albo pod śrubą krzyża-tak
mawiała Agnieszka Szklarska) bylem pierwszy raz  w 1954 roku i wydrapałem gwoździem,
 który wisiał pod belka i pokazywał, jak się wieża chwieje. Agnieszka
asekurowała mnie idąc niżej po stopniach drabiny, a na najtrudniejszy
odcinek drogi ( od tarcz zegara w górę)trzeba było piąć się po małych szczeblach
wbitych do belki i potem prawie pionowa drabiną do okienek)- prawie że
"siedziałem na jej głowie. Potem musiałem milczeć długo, długo, bo Agnieszka
zakazała mi o tym komukolwiek mówić. Kiedyś się wygadałem i Agnieszka z
tego powodu dostała "burę" od Wujka Szklarskiego. Wujek i Ciocia zabierali
mnie czasem do zegara i tam też jest mój pierwszy pobyt przy mechanizmie
oznaczony. Płomieniem świecy wypaliłem " SJ-1954". Mechanizm nakręcało się
korba z prawej strony u dołu ( nie tam gdzie opisujesz zdjęcie z bratem
Jerzym) podciągając ciężarki na linie , która nawijała się na bęben. Korba po
nakręceniu była chowana z tylu za "Budką".Cała obudowa wykonana była z desek z
drzwiami zamykanymi na kłódkę. Ekscytujące wspomnienia  z
dzieciństwa...Przeżywam to bardzo, bardzo. Bardzo!

Janek Stachowiak -
 Breisach









7 Widok na wieś z wieży kościoła około 1955 roku (mojego archiwum)

Widok na wieś z wieży kościoła około 1955 (mojego archiwum)

Widok na wieś z wieży kościoła około 1955 roku (z mojego archiwum)



wsteczdalej »