wtorek, 20 czerwca 2017

EDMUND ZIELIŃSKI. BAŚNIOWY ŚWIAT STEFANA GEŁDONA





W piątek 16 czerwca w Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie miało miejsce otwarcie wystawy „Stefan Gełdon i baśniowy świat lalek”.

Któż to taki Stefan Gełdon? Myślę, że specjalnie przedstawiać Go nie trzeba. Ja jednak przybliżę w kilku zdaniach postać tego Zacnego Człowieka. Pan Stefan 15 sierpnia skończy 92 lata i ma się bardzo dobrze. Pełen werwy, sprawny i co jeszcze? Ano to, że nadal pracuje wśród swoich lalek na ćwierć etatu w Centrum Kultury „Zamek” w Nowem. Tutaj właśnie w 1992 r. zamieszkał i stworzył amatorski teatr p.n. Teatr Lalek i Cieni „Baśniowy Świat”.

Zaczęło się od członkostwa w zespole teatralnym w gimnazjum II Korpusu Wojska Polskiego w Sant`Omero we Włoszech. W 1947 r. wrócił do Polski i tego samego roku został kierownikiem szkoły w Białachowie. Od tego czasu znam Pana Stefana, bowiem w 1947 po raz pierwszy przekroczyłem próg szkoły i stałem się uczniem I klasy, gdzie pisać i rachować nauczał nasz „Pan” – Stefan Gełdon.

Zbliżała się 150. rocznica urodzin Aleksandra Puszkina (ur. 6.06.1799). Pan Stefan postanowił ją uczcić poprzez wystawienie bajki „O popie i jego parobku Jełopie”. I tutaj właściwie zaczęło się moje spotkanie ze sztuką. Pewnego ranka przychodzimy do szkoły, a na ławkach leżą grudy gliny. Pan Gełdon powiedział, by każdy z nas ulepił ludzką główkę. Moja klasa liczyła zaledwie 5 chłopców. Byli nimi: Zygmunt Poćwiardowski, Zygmunt Gołuński, Gerard Petka, Gerard Bieliński i ja. Z ochotą zabrałem się do lepienia, a że robiłem to dobrze, pan Gełdon kazał mi lepić i inne główki. Jak tylko mogliśmy, pomagaliśmy naszemu Panu w przygotowaniach do przedstawienia tej bajki. Pamiętam, że w trakcie spektaklu leżałem na rusztowaniu nad sceną i za pomocą krzyżaczka z sznureczkami połączonymi z kończynami lalki poruszałem nią. Pan Gełdon tak to wspomina w pracy dyplomowej Anetty Laskowskiej Działalność Teatru Lalek i Cieni „Baśniowy Świat” w świetle publikacji prasy lokalnej, rozdział II Pasja Stefana Gełdona s. 36 „…Gliny było pod dostatkiem, to z gliny zrobiłem z chłopakami lalki. Ważyły po 20 kilo, wisiały na scenie, kierowane z góry przez mój zespół, też wiszący nad sceną… Nic nie wiedziałem o teatrze lalkowym, ale zaraziłem się na zawsze. Na tyle, że potem poszedłem praktykować do prawdziwego teatru na cały rok…”. Tak to się zaczęło i trwa do dziś.

W otwarciu wystawy uczestniczyło wiele osób z Nowego, Starogardu ii okolic, Gdańska, a nawet z Breisach am Rhein. Głównego bohatera tej uroczystości i gości przywitał dyrektor muzeum Andrzej Błażyński. Izabela Czogała – kurator wystawy, scharakteryzowała sylwetkę i działalność Stefana Gełdona. Namalowałem dla mego Przyjaciela Stefana (mam zaszczyt być po imieniu) obraz na szkle przedstawiający świętego Stefana oplecionego kwiatami, jakie znajdują się na płycinach XIX-wiecznych skrzyń wianowych Kociewia. Wręczając Stefanowi ten upominek tak powiedziałem:


                 Od lewej Edmund Zieliński, Andrzej Błażyński, Izabela Czogała i Stefan Gełdon


Drogi mój „Panie”

Przemiły Stefanie

Tyś mnie nauczył pisać i rachować

Od lat dziecięcych ze sztuka obcować

Kazałeś ruszać lalką z bajki o popie

I jego parobku Jełopie

I tak to mija siedemdziesiąt lat zgoła

Kiedy nas spotkała białachowska szkoła

Ożywiaj lalki nieustannie jeszcze

I żyj nam sto lat a może i dwieście



                                            Z moim "Panem" Stefanem Gełdonem


Uścisnęliśmy się serdecznie i głos zabrał Stefan: - Dzięki sugestii Edmunda Zielińskiego oraz zaangażowaniu dyrekcji i pracowników Muzeum Ziemi Kociewskiej w przygotowaniu wystawy „Stefan Gełdon i baśniowy świat lalek” możemy uczestniczyć w dzisiejszym wernisażu, a eksponaty i lalki naszego teatru mogły zaistnieć w ekspozycji kociewskiego Muzeum (…) Pierwsi aktorzy mojego teatru lalek byli uczniami trzeciej klasy białachowskiej szkoły, a teraz mają po 77 lat. Dwóch z nich uczestniczy w dzisiejszym wernisażu; to Zygmunt Gołuński i Edmund Zieliński (…) Teatr Lalek i Cieni „Baśniowy Świat” z Centrum Kultury „Zamek” w Nowem działa już 25 lat. Pierwsi aktorzy to dziś dorośli ludzie i niektórzy z nich są wśród nas. Skład teatru zmieniał się kilkakrotnie, ale pierwszy zespół animatorów istnieje i działa do dzisiaj. Już nie tak systematycznie i nie w pełnym jak na początku składzie, ale działa. Obecnie przygotowuje spektakl na XXV-lecie naszego teatru.

Drugi działający od wielu lat zespół „Baśniowego Świata”, złożony w większości z młodzieży gimnazjalno-licealnej, ma na swoim koncie wiele spektakli. Ten zespół za chwilę pokaże bajkę kociewską Bernarda Janowicza „O kozie rogaty”. Od roku w ramach „Baśniowego Świata” działa kolejne Dziecięce Studio Teatru Lalek (dzieci 8 – 9 lat), ale dla nich historia „Baśniowego Świata” dopiero się zaczyna.

Na koniec swego wystąpienia Stefan powiedział piękny wierszyk:



                                 Andrzej Błażyński, Edmund Zieliński i Stefan gełdon

Więc z lalkami już minęło sporo latek,

Przeszła młodość, czas uniesień, dorósł wnuk.

I żegluje wciąż do przodu życia statek.

Gdyby o połowę chociaż wrócić mógł…

Żeglarskie przygody i inne marzenia…

Ale co tam! Cóż kalendarz i zmartwienia!

Niechaj minie lat chociażby sto!

W teatrze lalek człowiek się nie zmienia.

Zapytacie - czemu? Prosta sprawa bo…

Bo wystarczy popatrzeć na dziecięce buziaki,

Na te twarze serdeczne, radosne.

Słuchać śmiechu, co dzwoni w nowskim „Zamku”

Jak szemrzący strumyczek na wiosnę.

Pośród lalek, wśród dzieci,

Chociaż czas szybko leci.

Nigdy jednak zmęczony na twarzy.

Uśmiech dziecka w zachwycie - to zapłata,

To radość, to nagroda dla lalkarzy.


                                  Andrzej Błażyński w uścisku ze Stefanem Gełdonem

Osiągnięcia Stefana w świeci teatralnych lalek jest przeogromny. Otrzymuję od niego mnóstwo informacji na temat ruchu lalkarskiego. Posiadam redagowane przez niego „Poradniki lalkarza” z bardzo ciekawymi tekstami i nie mniej interesującymi zdjęciami lalek, o sposobie ich konstruowania i animacji. Są w nich też zdjęcia zespołów, przedstawień i najciekawsze, jak to Stefan na swoim przemyślnie skonstruowanym pojeździe wiele lat temu (rower z przyczepką) jest w drodze z Leśnej Jani na występ do Kopytkowa. A wielokrotne rejsy po Wiśle i innych rzekach w skonstruowanym przez siebie jachtem? Ten człowiek naprawdę wiele potrafi i chwała mu za to.

Myślę, że warto napisać książkę o Stefanie i jego przebogatym życiu. Może znajdzie się chętny, by w ten sposób uwiecznić bogate życie Stefana? Chętnie sam bym to uczynił.

Drogi Stefanie mój Przyjacielu! Dzięki, że jesteś i niech tak będzie jeszcze przez wiele, wiele lat.

Gdańsk 18 czerwca 2017

Edmund Zieliński

                  Danka Zielińska i Hania Stachowiak z Breisach am Rhein z  lalką Stefana Gełdona


                                            Janek Stachowiak   z Breisach am Rhein

                                                                   Edmund Zieliński

                         Edmund Zieliński pochylony nad pamiątkami Stefana Gełdona