czwartek, 29 września 2016

EDMUND ZIELIŃSKI. KOCIEWIANKA Z GDYNI I JEJ 102. URODZINYDrukujE-mail
czwartek, 29 wrzesień 2016
Agnieszka Osowska z Kurszewskich urodziła się 17 września 1914 roku w Białachowie z Jana i Franciszki z Dywelskich.  Dom, w którym się urodziła, stoi do dziś w sąsiedztwie Bożej Męki. Chodziła do szkoły w Białachowie i Radziejewie, dokąd około 1925 roku przeprowadziła się wraz z rodziną.

Agnieszka Osowska z Kurszewskich urodziła się 17 września 1914 roku w Białachowie z Jana i Franciszki z Dywelskich.  Dom, w którym się urodziła, stoi do dziś w sąsiedztwie Bożej Męki. Chodziła do szkoły w Białachowie i Radziejewie, dokąd około 1925 roku przeprowadziła się wraz z rodziną. 
Agnieszka jako 14-letnia  dziewczyna pracowała w ogrodnictwie należącym do majątku Augusta Gramsa. Później pracowała w majątkowym spichrzu, gdzie rozdawała  fornalom karmę dla koni. Jak wspomina, właściciel płacił uczciwie i regularnie.
26 lipca 1937 roku w kościele parafialnym w Zblewie odbył się ślub panny Agnieszki Kurszewskiej z kawalerem Dionizym Osowskim z Borzechowa. Po ślubie zamieszkali w Borzechowie, gdzie w 1938 roku na świat przyszła córka Kazimiera. Wkrótce zamieszkali w Gdyni. Kiedy wybuchła wojna, Dionizy wywieziony został  na roboty na Litwę. Pracował w Organisation Todt, jak nazywała się niemiecka firma budowlana. Pod koniec wojny przetransportowani zostali do Niemiec, gdzie dostali się do niewoli amerykańskiej. Po sześciu latach wrócił do Polski, do Gdyni. Tu przychodzą na świat Jerzyk i Mirosława. Kazimiera zmarła w wieku 37 lat zostawiając gromadkę małych dzieci.  W 1966 roku umiera mąż Agnieszki. Przeżyli ze sobą zaledwie 27 lat. Krótko, ale szczęśliwie. Jak powiada Agnieszka – nie było dnia, byśmy pokłóceni położyli się spać.
Nasza solenizantka realnie patrzy na świat i walczy z przeciwnościami losu. Pomaga Jej w tym niezwykłe poczucie humoru. Gdy trzeba płakać, to płacze, a gdy można się śmiać, to się śmieje.
Świętując w rodzinnym gronie swoje 102. urodziny, wspominała swoje rodzinne strony. - Tak bym chciała jeszcze pojechać do Białachowa i Radziejewa. Pospacerować po Wirtach.
Pamięta wszystkie stare piosenki i tych, co wtedy żyli. - Gdy zamieszkaliśmy na Obłużu, jeszcze przed wojną, koło naszego domu przechodzili żołnierze  i śpiewali: "Oby się nam nie dłużył czas, do domu wnet wrócimy" - to fragment starej piosenki wojskowej
"Rekrucie, weź karabin mój".
Wszystko się zmieniło, Gdynia jest już inna, wojsko już nie śpiewa, zmieniły się  wsie Białachowo i Radziejewo, a co najsmutniejsze, upłynęły nasze młode lata jak w starej piosence "Młodości lata są już dawno precz i ten przemiły życia kwieć…"
Da Bóg, zobaczymy się na 103. urodzinach Agnieszki Osowskiej z Kurszewskich – Kociewianki z Gdyni.
Gdańsk 22 września 2016                                                  
Edmund Zieliński



Solenizantka  i jej córki – po prawej rodzona Mirosława Mężydło, po lewej chrześniaczka Danuta Zielińska



W tym domu w Białachowie urodziła się Agnieszka Kurszewska