czwartek, 11 sierpnia 2011

CORAZ WIĘCEJ KOCIEWIA


Od kilku lat, w porze letniej, gródek przy muzeum etnograficznym w Oliwie otwarty jest dla twórców rękodzieła, kapel i Kół Gospodyń Wiejskich z całego województwa. Dziś, przy niedzieli 31 lipca 2011, ogródek zapełnił się namiotami KGW z Kaszub i Kociewia. Mnie bardzo cieszy, że moi ziomkowie z ochotą tu przyjeżdżają i polecają znakomite wyroby kociewskiej kuchni. Były panie z Obozina, Pinczyna, Semlina, Bożegopola Królewskiego i Bolesławowa. Wszystkie ubrane w stroje regionalne, z uśmiechem na buźkach zapraszały do degustacji.

A było co wybierać: serniki domowej roboty, pierogi z mięsem z sosem grzybowym, jabłecznik, kuch, chleb ze smalcem, ser smażony z kminkiem, wątrobianka, wafle, nalewki miętowe, wiśniowe, czosnkowe i pewnie jeszcze coś, czego nie dostrzegłem.
Kiedy tylko skończyła się msza święta w pobliskiej katedrze, ogródek zapełniał się zwiedzającymi i chętnymi na inne potrawy. Na jednym stoisku kaszubskim widziałem smażone kartofle i maślankę – pychota. Kupiliśmy z żonką sporo tych znakomitości. Mnie szczególnie zainteresował chleb wiejski w stoisku pań z Bożegopola Królewskiego, w skład którego wchodziły również ziemniaki. Taki chleb wypiekała moja babcia Paulina. Miał specyficzny smak, był wilgotny i długo świeży. Oczywiście kilka kromek tego chleba znalazło się w torbie z zakupami.
Kiedy już, pełni wrażeń, nasyceni zapachem przyrządzanych potraw, szliśmy do domu, powiedziałem do Danki: "Wiesz, a mnie tu brakowało jeszcze wiele innego jadła z dalekiej przeszłości, a mianowicie, pulków do śledzia w śmietanie, kaszki manny na gęsto (grizu ) polanej sokiem z wiśni czy jagodami, zupy grzybowej, kartoflanki, szturanych na masło gotowanych kartofli kraszonych wędzonką, do tego maślanka lub zsiadłe mleko, szandara i… jeszcze coś by się znalazło."
Panie z KGW powiedzą – dobrze mu gadać, ale czy ludzie kupią takie co? Kupią , kupią, spróbujcie. Właśnie poszukiwane są stare, dawno zapomniane potrawy.
Kochani, bardzo Wam dziękujemy za wszystko, coście przywiozły do Oliwy i za Waszą obecność wśród nas, mieszczuchów. Do zobaczenia.








Gdańsk 31 lipca 2011 Edmund Zieliński