"Otwarte Warsztaty Rękodzielnicze" - MODRA SZKOŁA 2011
Integracyjny namiot
W sobotę 23 lipca 2011 w Lęborku świętowali Kaszubi. Właśnie w tym dniu miał miejsce XIII Światowy Zjazd Kaszubów. I ja w tym święcie uczestniczyłem. Kaszubski Uniwersytet Ludowy miał tam swoje stoisko, stoisko jak najbardziej integracyjne, jak wypowiedział się na ten temat prezes KUL Marek Byczkowski. I słusznie, bo zasiadali w nim przedstawicieli trzech regionów.
Kaszuby reprezentował Karol Elas – Necel z Chmielna, pani Janina Garbowska urodzona na Kaszubach, ale rodzice urodzili się – mama na Kielecczyźnie, ojciec na Wileńszczyźnie. No i ja, reprezentant Kociewia. Naszym zadaniem było przekazywanie wiedzy i swoich umiejętności wszystkim chętnym do spróbowania swych sił w rękodziele ludowym. Nasze zajęcia odbywały się w ramach projektu „MODRA SZKOŁA – ochrona dziedzictwa kaszubskiej kultury ludowej - 2011” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opiekę nad nami pełnił prezes KUL pan Marek Byczkowski, który w dowcipny sposób posługując się diabelskimi skrzypcami, zwoływał przechodniów do odwiedzenia naszego stoiska. Dzielnie mu w tym sekundowały panie z KUL Alina Leszczyńska i Anna Żywicka. Częstowały nas i przechodniów kuchem, wręczały materiały promocyjne i uwieczniały nasze zmagania aparatem fotograficznym. Zdjęcia znajdujące się w tym felietonie są ich autorstwa.
Pan Karol wzbudzał powszechne zainteresowanie swoim kołem garncarskich, za pomocą którego wytaczał cudeńka z gliny. Chętnych do spróbowania wytoczenia jakiegoś naczynka było tyle, że przywieziony zapas gliny szybko się kurczył. To nic, że dziecięce dłonie obklejały się gliną. Ważne, że z każdym obrotem koła poruszanego stopami mistrza Karola, wyłaniał się kształt glinianego garnuszka. Na koniec uśmiech zadowolenia i duma ze stworzonego własnoręcznie dzieła, czyniły spotkanie z gliną czymś wyjątkowym.
Jest gliniane naczynko, to może jakiś kwiatek papierowy wykonać? Tutaj rej wiodła pani Janina, która jest mistrzynią w tworzeniu przepięknych kwiatków z papieru, do złudzenia przypominających ich pobratymców występujących w naszej przyrodzie. I tutaj ustawiały się kolejki dzieci do twórczego działania. Pani Janina cierpliwie pokazywała, jak zrobić różyczkę, lilię czy goździka. Żadne z dzieci nie odeszło z przysłowiowym kwitkiem, wręcz przeciwnie, dzierżyło w ręku samodzielnie wykonany kwiatek.
Najtrudniej było dzieciom wyrzeźbić drewnianego ptaszka. Chętnych było sporo, ja jednak obawiałem się o małe paluszki dzieciaków - po kilku cięciach odbierałem klocuszek i sam wykonałem ptaszka, a czekające na niego dziecko pomalowało go fantastycznymi kolorami. Przyznać muszę, że dzieciaki dały mi popalić. Dobrze, że wcześniej uformowałem klocuszki drewna nadając im przybliżony kształt ptaka. Przygotowałem kilkadziesiąt ptaszków i wszystkie się rozleciały, nawet do Niemiec i Holandii. Żal mi było tych, którzy musieli odejść bez ptaszka – zabrakło materiału… i sił. Nikt z naszej trójki nie spodziewał się takiego zainteresowania. To jest bardzo budujące i niech zmusza do myślenia decydentów, by dotowali taką instytucję jak KUL zwiększonymi funduszami. Pomimo niebywałego postępu w każdej dziedzinie i zalewu rynku chińskimi śpiewającymi ptaszkami, nasze dzieci chcą się sprawdzać w polskim rękodziele, a że ptaszki wykonane w Lęborku nie śpiewają? To nic, mają za to własnoręcznie wykonanego ptaszka, wytoczony na kole garnuszek i upleciony kolorowy kwiatek.
W integracyjnym namiocie była i bardziej doniosła chwila. Odwiedzili nas premier RP pan Donald Tusk, poseł Jan Kulas i senator Kazimierz Kleina. Pan poseł J. Kulas przedstawił mnie i moją małżonkę panu premierowi jako Kociewiaków współpracujących z Kaszubami. Wspomniałem panu premierowi nasze spotkanie na rozwiązaniu konkursu na sztukę ludową Kociewia dwadzieścia lat temu (dokładnie w środę 9 października 1991 roku), kiedy był jeszcze przewodniczącym Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Oczywiście przypomniał sobie ten moment. Tu w Lęborku podarowałem panu premierowi rekwizyt – kołatkę mówiąc: Jak Rada będzie się spóźniać, niech pan użyje tego rekwizytu. Uśmiał się i spróbował jak głośna jest ta kołatka.
Nasz udział w XIII Światowym Zjeździe Kaszubów dobiegał końca. Pełni wrażeń wracaliśmy do Gdańska. Po drodze słuchaliśmy wypowiedzi jakiej udzielił Radiu Gdańsk Marek Byczkowski, jeszcze raz wspominając integracyjny namiot i dokonane w nim dzieła.
Gdańsk 26 lipca 2011
Edmund Zieliński
Edmund Zieliński
„Otwarte Warsztaty Rękodzielnicze” – otwarta sesja E, w ramach projektu pn.: „MODRA SZKOŁA – ochrona dziedzictwa kaszubskiej kultury ludowej – 2011” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
« poprzednia |
---|