EDMUND ZIELIŃSKI. JANEK STACHOWIAK I JEGO RÓD - CZĘŚĆ III |
sobota, 07 grudzień 2013 | |
Barbara Grzona, przyszła żona Stanisława Stachowiaka, będąc jeszcze panną przed 1909 rokiem kupiła w Zblewie dom przy ul. Chojnickiej 3. Przylegająca ziemia do tej posesji sięgała gruntów Pana Gustawa Kołodziejczyka, a od strony szkoły graniczyła ze starym boiskiem sportowym. Po przeciwnej stronie sąsiadami byli państwo Kuczkowscy i Szade. Po powrocie z Niemiec do powoli odradzającej się Polski, a było to w środę 17 marca 1915 roku, Barbara wraz z mężem i synami, Franciszkiem i Janem, tutaj, przy ulicy Chojnickiej zamieszkali.
Po powrocie z Niemiec Barbara była pielęgniarką w szpitalu zakaźnym w Kocborowie. Być może, że praca ta spowodowała jej upadek na zdrowiu. Chorowała ciężko od 1929 roku i we wrześniu 1930 roku zmarła w swoim domu przy ul. Chojnickiej 3. Pogrzeb miał miejsce 22 września na cmentarzu w Zblewie, co odnotował w księgach parafialnych ksiądz proboszcz Piotr Zakryś. Z ojcem pozostali trzej synowie – dwudziestoletni Franciszek, młodszy Janek i tutaj urodzony Stanisław.
Stanisław Stachowiak, wdowiec po zmarłej Barbarze, ożenił się po raz drugi z Moniką Trepkowską, która wkrótce namówiła go do zamiany gospodarstwa z panem Kuklińskim z ulicy Kościerskiej. W międzyczasie Franciszek Stachowiak, ojciec Janka, podjął naukę w Publicznej Szkole Dokształcającej Zawodowej w Zblewie w zawodzie młynarza. Praktyczną naukę zawodu pobierał u Wolffy - właściciela młyna w Zblewie. Tę samą szkołę ukończył brat Franciszka - Janek, urodzony w Barmen. Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałem o istnieniu takiej szkoły w Zblewie. Wspomina o niej na podstawie ustnych przekazów pani Teresa Krzyżyńska w swojej wartościowej książce „Zblewo” . Dziś, dzięki Jankowi Stachowiakowi, mamy dowód na istnienie tej szkoły w postaci świadectwa jej ukończenia przez Jana Stachowiaka z dnia 15 czerwca 1934 roku.
Franciszek Stachowiak ma bogaty życiorys związany z Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół” w Zblewie. Ta prężnie działająca w okresie międzywojennym organizacja skupiała w swych szeregach młodzież (i nie tylko) patriotyczną Zblewa. Tutaj nabierano sprawności fizycznej, młodzi przechodzili szkolenie wojskowe, doskonalili je na ćwiczeniach strzeleckich. Pan Franciszek był jednym z jej filarów. Kiedy przegląda się historyczne już zdjęcia, prawie na każdym widać pana Franciszka Stachowiaka. Zachowane do dziś są jego legitymacje, świadectwa, które w części do tego felietonu załączam.
26 października 1931 roku Franciszek Stachowiak otrzymał kartę powołania do odbycia służby wojskowej w 14 pułku piechoty we Włocławku. Tam został przeszkolony na łącznościowca i 20 marca 1932 roku odkomenderowano go do 21 Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza 7 drużyny łączności w Niemenczynie, przez który przepływa rzeka Wilia, najdłuższy dopływ Niemna. Dosłużył się stopnia starszego szeregowego i 15 marca 1933 roku, rozkazem Nr 6/33 dowódcy 21 Baonu majora Parkasiewicza został przeniesiony do rezerwy. Radość ogarnęła naszego Franciszka, że szczęśliwie przeszedł przez szkołę życia, jak wtedy i za moich młodych lat nazywano służbę wojskową. Zmężniały, bardziej doświadczony, wrócił do swojej wsi, do Zblewa.
Gertruda Bukowska, by stać się pełnoprawną obywatelką Polski, musiała wystąpić z wnioskiem o nadanie jej obywatelstwa polskiego. Biologiczna matka Gertrudy mieszkała w Niemczech, co skutkowało na obywatelstwo dorastającej w Polsce córki.
Może dowiem się, jak to się stało, że Gertruda Bukowska i Franciszek Stachowiak postanowili iść przez dalsze lata swego życia w związku małżeńskim? No i dowiedziałem się od Janka - było tak.
Gertruda Bukowska i Franciszek Stachowiak byli członkami chóru kościelnego „Cecylia” w Zblewie. Żeby pięknie śpiewać, trzeba chodzić na próby. W chórze śpiewało wiele panien i kawalerów. Franciszek Stachowiak kolegował się z Władysławem Zielińskim. Gertruda Bukowska mieszkała wtedy z ciocią Marianną na Suchym Bagnie w domu pana Kośnika. W tym domu też mieszkała dorodna córka pana Kośnika, do której smalił cholewki Władysław Zieliński. I Franciszek i Władek poślubili wybranki swego serca.
Franciszek i Gertruda ślubowali sobie przed ołtarzem w zblewskim kościele w środę dnia 17 lipca 1935 roku. Veni Creator Spiritus – Hymn do Ducha Świętego zaintonował organista i dyrygent chóru „Cecylia” pan Izydor Borzyszkowski. W tamtym czasie sakrament małżeństwa udzielany był w dzień roboczy i zazwyczaj odbywał się bez mszy świętej. Nie pamiętam, bym z opowiadań starszych osób słyszał o sypaniu grosików na głowy nowożeńców po wyjściu z kościoła. A z pewnością nikt wtedy nie sypał ryżu, jak to ma miejsce dziś, by go potem zdeptać nogami weselników. To jest bardzo złe postępowanie, godzi w szacunek dla pożywienia i należy je piętnować.
Nastał 1939 rok. Wyraźne zapędy Hitlera do panowania co najmniej nad Europą zmuszały Polskę do przygotowania się do walki z Niemcami. 24 sierpnia 1939 roku Franciszek Stachowiak otrzymał kartę mobilizacyjną z rozkazem stawienia się w macierzystej jednostce we Włocławku, w 33 dywizji piechoty, pododdział łączności. Tutaj zameldował się w niedzielę 27 sierpnia 1939 roku. Niebawem odkomenderowany został do Korpusu Ochrony Pogranicza w Wilnie.
Gdzieś w okolicach Czerwonego Boru, już w czasie działań wojennych, jego jednostka otrzymała rozkaz odwrotu. Od wschodu nacierały wojska sowieckie. Uciekali przez Litwę, gdzie pojmali ich miejscowi i przekazali oddziałowi NKWD. Po zakończeniu działań wojennych, po rozbiorze Polski przez Niemców i Rosjan, doszło do przekazania Niemcom jeńców wojennych z obozów sowieckich, ale tylko tych, którzy mówili po niemiecku i pochodzili ze strefy okupowanej przez Rzeszę Niemiecką.
Franciszek Stachowiak z obozu jenieckiego został przetransportowany do firmy Fridrich Weigel w Pruszczu i firmy Bertolda Kelscha we wsi Herren Grebin (Grabina Zameczek) koło Pruszcza. Tutaj pracował najpierw jako młynarz, później jako szofer. Jeszcze przed wojną ukończył w Toruniu kurs na prowadzenie samochodów ciężarowych. Przebywał tu od 18 grudnia 1939 do 11 maja 1940. Stąd skierowany został na roboty przy budowie autostrady w Zblewie, gdzie był operatorem lokomobili „Diesla”. Mimo koszmaru wojny, okupacji, niepewnego jutra miał znośne warunki. Janek o tym nie pisze, myślę jednak, że pan Franciszek mieszkał w tym czasie w swoim domu.
W lipcu 1941 roku pana Franciszka Stachowiaka i wielu innych mieszkańców Zblewa wywieziono na roboty przymusowe na Litwę, Łotwę, do Rosji i Prus Wschodnich. Był maszynistą i kierowcą ciężkich samochodów transportowych. Był też mechanikiem w warsztatach samochodowych.
Wehrmacht parł na wschód, zajmując duże obszary, najpierw byłych ziem polskich, i dalej Związku Radzieckiego. Jedna i druga strona ponosiła ogromne straty, niszcząc i uszkadzając wiele pojazdów zmechanizowanych. Tutaj przydał się pan Franciszek - przy naprawie samochodów, ciągników i innego sprzętu zmechanizowanego. Niemcom potrzebne były drogi szybkiego ruchu. Autostrada Berlin - Królewiec ciągle znajdowała w budowie. Ponownie przywieźli go na roboty przy budowie autostrady w Zblewie, gdzie pracował od 1 grudnia 1942 do 21 sierpnia 1943 w warsztacie firmy Börsch, obsługującej sprzęt mechaniczny przy budowie autostrady Berlin – Królewiec. Zapewne chciałby tu zostać dłużej, przecież to jego wieś, tu mieszkali bliscy – żona i dzieci. Niestety, w sierpniu 1943 roku wywieziony został na roboty do Emmden. Przeszedł dodatkowe przeszkolenie na ciężkim sprzęcie transportowym i pracował jako kierowca w Einsatz Russland – Nord w miejscowości Goldap, dzisiejszy Gołdap.
Bardzo wiele mężczyzn z Pomorza wcielonych zostało do Organization Tod. Pan Franciszek Stachowiak, jak wynika z dokumentów i zdjęć, pracował tam jako cywil. Dopiero pod koniec wojny wcielony został do tej organizacji.
Kilka zdań historii. Organisation Todt (OT) istniała od 1938 roku na terenie III Rzeszy. Jej założycielem był Fritz Todt. Przed wojną w organizacji byli zatrudnieni wyłącznie Niemcy niezdolni do służby wojskowej i inni, którzy podlegali obowiązkowi pracy w tej paramilitarnej organizacji. Podczas II wojny światowej zatrudnieni tu byli, oczywiście pod przymusem, robotnicy z krajów okupowanych i jeńcy wojenni. Celem organizacji była budowa umocnień, autostrad, portów wojennych i innych obiektów strategicznych. W 1944 roku liczba zatrudnionych sięgała 340 tysięcy. Ponadto do pracy przymusowej zatrudniono 1,4 mln jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Fritz Todt nie doczekał końca wojny – zginął w katastrofie lotniczej pod miejscowością Rastenburg (Kętrzyn) 8 lutego 1942 roku. Nadzór nad organizacją przejęła Die Schutzstaffel der NSDAP, czyli zbrodnicza formacja SS podległa Narodowo Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej.
Gdańsk 23 listopada 2013
Edmund Zieliński
Cdn.
W wieku 14 lat Franciszek Stachowiak wstępuje do "Sokoła" w Zblewie. Podpisy Kołodziejczyka i Piątka Odznaka Związku Strzeleckiego Franciszka Stachowiaka Franciszek Stachowiak w wojsku Świadectwo przyznania odznaki sportowej Franciszkowi Stachowiakowi Legitymacja Franciszka Stachowiaka świadcząca o przynależności do "Sokoła". Podpisał Szramka i Piątek. Stwierdzenie obywatelstwa Gertrudy Bukowskiej
Stanisław Stachowiak dziadek Janka
Maria Stachowiak z d.Kortylewska
Franciszek i Gertruda Stachowiak ze Zblewa St. Stachowiak w środku z rodziną w Zblewie
Klemens Stachowiak 1872 - 1915 - brat Stanisława.
Stanisław Stachowiak, jego syn Stanisław ur. 4.04.1924 w Zblewie i druga żona pana Stanisława - Monya z domu Trepkowska. Zdjęcie z posesji nr 3 przy ulicy Chojnickiej w Zblewie
Świadectwo ukończenia Publicznej Szkoły Dokształcającej Zawodowej w Zblewie przez Jana Stachowiaka. Historyczne podpisy nauczycieli - W.Kuczkowskiego, Wincentego Kwaśniewskiego i St. Majewskiego
Janek Stachowiak przed rodzinnym domem na ul.Chojnickiej 3 w Zblewie
Środkowy rząd drugi z lewej Franciszek Stachowiak
Pierwszy z prawej Franciszek Stachowiak na robotach przymusowych 1944 Franciszek Stachowiak Włocławek 1931 Franciszek Stachowiak KOP Niemenczyn 1932 Pierwszy z prawej Franciszek Stachowiak na robotach przymusowych 1944 |
dalej » |
---|