„Bóg nie tyle patrzy na wielkość naszych dzieł,
Ile na miłość, z jaką tych dzieł dokonujemy”
Św. Teresa z Avila
Twórcze plenery
Chcę w tym felietonie omówić aspekty związane imprezami folklorystycznymi zwanymi plenerami dla osób zajmujących się rękodziełem tzw. ludowym. Tak zwanym, ponieważ nijak to się ma do współczesnego życia naszej wsi.
Szkopuł w tym, że nikt jeszcze do tej pory nie wymyślił nowej definicji adekwatnej do dzisiejszych czasów. Nie doświadczysz dziś dawnych „bogorobów”, zwanych też „świątkarzami”, czy pastuchów strugających fujarki. Współczesne gospodarstwa rolne to prawdziwe kombinaty produkcyjne, a i te o niewielkim areale nie przypominają dawnych zagród o wielotowarowej produkcji, nie mówiąc już o różnorodnej hodowli zwierząt. To właśnie w tamtej wsi etnolodzy odkrywali twórców ludowych i na owe czasy pojęcie twórcy ludowego miało odbicie w rzeczywistości. Dzisiaj? Wyłączając twórców z kilkudziesięcioletnim stażem w rzeźbie czy hafcie, którzy zaczynali tworzyć w innych uwarunkowaniach społeczno-ekonomicznych, śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia z odtwórczością ludową. Wielu członków Stowarzyszenia Twórców Ludowych posiada nie tylko wykształcenie średnie, ale i wyższe. Współcześni rękodzielnicy to właśnie odtwórcy dawnej sztuki ludowej, którzy świadomie kontynuują prace swych dawnych koleżanek i kolegów. I chwała im za to, że podjęli się tego zadania. To dzięki nim możemy podziwiać przepiękne hafty, obrazki malowane na szkle przypominające te dawne, z XIX wieku. W krajobrazie wsi pojawiają się nowe przydrożne kapliczki i krzyże. Na potrzeby gospodyń plecionkarze wykonują kipki, kobiałki i kosze. Wyrabia się jeszcze tabakiery na użytek licznej rzeszy zażywających tabakę itd. Tak, według mnie, wygląda dziś odtwórca dawnej sztuki ludowej.
A jak do tego mają się plenery? Są to przedsięwzięcia organizowane przez kilka instytucji. Do nich zaliczam Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy, Oddział Gdański Stowarzyszenia Twórców Ludowych i dyrekcję szkoły w Bytoni. We Wieżycy spotkamy się w tym roku już XXIX raz, w Bytoni IV raz. Odbył się też pierwszy plener „Kociewskie Wycinki” zorganizowany przez przedsiębiorcę, zapalonego regionalistę, fotografika, pana Zenona Usarkiewicza z Wycinek, kustosza miejscowego muzeum kociewskiego, które własnym sumptem do życia powołał. Wracając do pleneru we Wieżycy, śmiało można powiedzieć, że to jedyny plener w kraju mający tak długi staż. Jest nadzieja, że plener w Bytoni będzie też miał wieloletnią kontynuację. Udany był plener w Wycinkach i wszystko na to wskazuje, że i w przyszłych latach ta niewielka wieś na Kociewiu gościć będzie rękodzielników.
Co skłania mnie do tak optymistycznego spojrzenia na te imprezy i opowiadania się za ich kontynuacją? Ano to, że organizacja ich opiera się na fachowym podłożu. Każdy z nich odbywa się pod opieką znawców przedmiotu. Konsultantami są etnolodzy, a więc właściwe osoby do sprawowania merytorycznej opieki nad przebiegiem pleneru. Tu, na Kociewiu, znaczącym dobrodziejem w tej kwestii jest dyr. Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie pan Andrzej Błażyński, który swą merytoryczną opieką i wsparciem materiałowo-finansowym wspomaga bytoński plener. Bardzo ważnym czynnikiem, stabilizującym odpowiedni poziom pleneru, jest umiejętny dobór uczestników. Są to twórcy z odpowiednim stażem, doświadczeniem, w przeważającej części członkowie STL. Oczywiście są też uczestnikami plenerów osoby mniej doświadczone, które pod okiem „starych wyjadaczy” doskonalą swe umiejętności warsztatowe. Bo kto więcej wie o hafcie, niż Felicja Kołakowska, Józefa Sitarz, Wanda Dzierzgowska, Irena Szczepańska czy Barbara Okonek. To samo dotyczy innych dyscyplin rękodzieła.
Kolejnym argumentem przemawiającym za kontynuacją plenerów jest ich efekt końcowy. Dzięki plenerom, Kaszubski Uniwersytet Ludowy zgromadził około 2 tysiące różnego rodzaju eksponatów wykonanych podczas plenerów, a w myśl regulaminu przekazanych do zbiorów tej wielkiej kolekcji. Tego zbioru prac może pozazdrościć niejedno muzeum etnograficzne. A w Bytoni? Dzięki plenerom rozrasta się Izba Regionalna, największa tego typu placówka na Kociewiu. To tutaj, dzięki zgromadzonym eksponatom, młodzi ludzie mogą zasięgnąć wiedzy o życiu dawnej wsi, wystroju wnętrz w dawnych chałupach, czy zapoznać się z wyrobami rękodzielniczymi.
Słyszy się tu i ówdzie o organizowanych plenerach dla rzeźbiarzy czy malarzy przez osoby prywatne i instytucje, których celem jest pozyskanie prac na własne potrzeby czy do wystroju miasta lub wsi. Mają takie prawo. Słyszałem o plenerze na Kaszubach, gdzie rzeźbiarze wykonywali monstrualne rzeźby, które miały stać na rogatkach miejscowości i witać przybyszów. Nawet nadano im nazwę tzw. witaczy. No i mamy nowe zjawisko o wątpliwej proweniencji. Przecież te kolosy za kilka lat się rozpadną, bo po co komu wydawać pieniądze na konserwacje tych rzeźb niemających związku z tradycją naszych ojców. Chwalebnym byłoby, aby w miejscu witaczy stanęły kapliczki, tak bliskie naszej tradycji. To w Bytoni właśnie przy okazji III pleneru powstała piękna kapliczka autorstwa trzech rzeźbiarzy. Podobnie stało się na pierwszym plenerze w Wycinkach, gdzie zamiast muzykantów, których pierwotnie chciano wykonać, stanęły kapliczki. W Bytoni, na zakończenie IV pleneru, w środę, dnia 18 sierpnia 2010 roku, o godzinie 16 poświęcona została przez księdza prałata Zenona Góreckiego, proboszcza zblewskiej parafii Droga Krzyżowa mojego projektu, a wykonana przez rzeźbiarzy z Kociewia i Kaszub. Oto jej krótka historia.
Na trzecim plenerze artystów Pomorza w Bytoni dyrektor tutejszej szkoły pan Tomasz Damaszk poddał pod rozwagę myśl wykonania Drogi Krzyżowej przy bytońskim kościele. Myśl przednia. Skontaktowaliśmy się z księdzem proboszczem Zenonem Góreckim, który bardzo przychylnie ustosunkował się do tej idei. Wstępnie ustaliliśmy, że Droga Krzyżowa posadowiona zostanie wzdłuż lewej ściany kościoła. Pod koniec 2009 roku otrzymałem wiadomość od pana Tomka, że drewno na ten cel zakupi Nadleśnictwo Kaliska. Po jakimś czasie jest następna wiadomość – drewno jest już w szkole. Poradziłem, by kloce okorować, a wiosną zaczniemy przygotowania do realizacji tego wielkiego zadania. I tak się stało. Spotkaliśmy się jeszcze raz w szerszym gronie, ksiądz proboszcz, Tomasz Damaszk, Jerzy Kamiński z Barłożna, Janek Wildman i ja, by ostatecznie zatwierdzić mój projekt. Do wybranych rzeźbiarzy wysłałem rysunki poszczególnych stacji, by mogli wykonać rzeźby w domu, jeszcze przed plenerem, a na plenerze przystosować pnie do zamocowania stacji. Wyszedłem z założenia, że stacje mają przetrwać dziesiątki lat, wobec tego muszą być odpowiednio zabezpieczone przed negatywnym wpływem warunków atmosferycznych na drewno lipowe, z jakiego wykonane są Stację Męki Pańskiej. I tak stacje posadowione są we wnękach pni, zabezpieczone przeszkleniem, zadaszone, z gwarancją, że ani śnieg, ani deszcz nie zniszczą figur. I taki projekt został zaakceptowany przez gospodarza zblewskiej parafii księdza prałata Zenona Góreckiego.
Plener rozpoczął się 8 sierpnia 2010 roku (niedziela). W swoim wystąpieniu powiedziałem, że plener jest wyjątkowy i wymaga ogromnego zaangażowania, zwłaszcza rzeźbiarzy, ponieważ kilku wykonawców poszczególnych stacji nie może uczestniczyć w samym plenerze przy obróbce dębowych kloców. A to przysporzyło pozostałym rzeźbiarzom mnóstwo dodatkowej pracy. I tu uznanie dla Jerzego Kamińskiego, Marka Zagórskiego i Józefa Śniateckiego, którzy wykonali większość prac wykończeniowych. Z Bożą pomocą udało nam się wykonać to wielkie dzieło przy małym bytońskim kościółku, bo był już moment załamania i podjęcia decyzji o tylko częściowym wykonaniu Drogi Krzyżowej. Widziałem ludzi zlanych potem w żarze piekącego słońca, którzy wprost nadludzkim wysiłkiem mozolili się z solidną dębiną. Wysiłek nie poszedł na marne. Święta Teresa z Avila tak powiedziała: Bóg nie tyle patrzy na wielkość naszych dzieł, ile na miłość, z jaką tych dzieł dokonujemy. Myślę, że w każdym z nas, który w jakikolwiek sposób przyczynił się do powstania Drogi Krzyżowej, była odrobina miłości, która utkwiła w naszej Drodze Krzyżowej.
Warto wymienić autorów poszczególnych stacji:
Stację I i V wykonał Jerzy Kamiński z Barłożna. Marek Pawelec ze Zblewa wykonał stacje II i IV. Leszek Baczkowski z Franka pracował nad stacja III i VI. Janka Gliszczyńska z Przęsina wyrzeźbiła stacje VII i IX. Stacje VIII wyrzeźbił Czesław Birr z Mściszewic. Do wykonania stacji X i XI poproszony został Marek Zagórski z Rokocina. Stację XII wykonał ksiądz Robert Kierbic – wikary zblewskiej parafii. Bracia Zielińscy - Rajmund ze Zblewa i Edmund z Gdańska rzeźbili stacje XIV i XIII.
Wszystkie rzeźby pokryte zostały polichromią przez artystę malarza z Redy pana Macieja Tamkuna, w myśl starej tradycji, bowiem dawne figury w przydrożnych kapliczkach były zawsze polichromowane.
Przy pracach wykończeniowych brały udział również nasze hafciarki, malarki i plecionkarka, jak również panie z obsługi szkoły. Tym samym wszyscy uczestnicy pleneru mają swój udział w budowie tego wielkiego dzieła.
Bardzo cieszy mnie fakt, że Drogę Krzyżową wykonali artyści dwóch sąsiadujących ze sobą regionów – Kaszub i Kociewia. Takie są właśnie plenery w Bytoni, Wieżycy i Wycinkach, gdzie spotykają się twórcy Borów Tucholskich, Kaszub i Kociewia. Tu nie ma żadnych podziałów na regiony. Wszyscy tworzą jedną rodzinę, a pracują z myślą o przedłużeniu o następne pokolenia kultury wsi, kultury naszych ojców.
W IV plenerze bezpośrednio i pośrednio uczestniczyli;
1. Felicja Kołakowska - hafciarka z Tucholi, 2. Brabara Okonek - hafciarka z Tucholi, 3. Bogumiła Błażejewska - hafciarka z Tucholi, 4. Józefa Sitarz - hafciarka z Człuchowa, 5. Bożena Treszczyńska - hafciarka z Człuchowa, 6. Krystyna Engler - hafciarka z Pinczyna, 7. Anna Ledwożyw - hafciarka ze Starogardu, 8. Irena Szczepańska - hafciarka z Gdańska, 9. Maria Leszman - hafciarka z Pelplina, 10. Katarzyna Nowak - hafciarka z Tczewa, 11. Alfons Zwara - malarz z Rumi, 12. Maciej Tamkun - malarz z Redy, 13. Brygida Śniatecka - malarka z Redy, 14. Alicja Serkowska - malarka z Kartuz, 15. Irena Zagórska - malarka z Rokocina, 16. Józef Śniatecki - malarz i rzeźbiarz z Redy, 17. Regina Białk - plecionkarka z Kościerzyny, 18. Marek Zagórski - rzeźbiarz z Rokocina, 19. Leszek Baczkowski - rzeźbiarz z Franka, 20. Marek Pawelec - rzeźbiarz ze Zblewa, 21. Rajmund Zieliński - rzeźbiarz ze Zblewa, 22. Czesław Birr - rzeźbiarz z Mściszewic, 23. Janina Gliszczyńska - rzeźbiarka z Przęsina, 24. ksiądz Robert Kierbic - rzeźbiarz ze Zblewa (wieś rodzinna Mściszewice), 25. Jerzy Kamiński - rzeźbiarz z Barłożna, 26. Edmund Zieliński - rzeźbiarz, malarz z Gdańska.
Bez dobrodziejów i darczyńców nie byłoby Drogi Krzyżowej w Bytoni, za co im Cześć i Chwała. Ta swoista Kalwaria Kociewska, jak ten obiekt sakralny nazwał ksiądz prałat Zenon Górecki, powstała dzięki takim osobom i firmom, jak: dyrektor Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie – ufundował folder, Firma „Constal” ze Zblewa pana Andrzeja Konieczki ufundowała kręgi betonowe stanowiące fundamenty poszczególnych kapliczek, nadleśniczy Nadleśnictwa Kaliska pan Krzysztof Frydel ufundował zasadniczy materiał do Drogi Krzyżowej – drewno dębowe, pan Mariusz Szwarc, właściciel firmy „Broker” w Starogardzie ofiarował gont, nasz nieoceniony brukarz pan Tadeusz Gołuński z Cisa wyłożył kamieniami podłoża wokół kapliczek. (Upał jak w tropiku, a pan Tadziu betonował, łupał, taszczył i kładł kamienie. Wielkie uznanie dla pana Tadeusza.), Firma „Galant” pana Piotra Trykowskiego z Dąbrowy podarowała drewno na daszki, w znaczący sposób zaznaczył swą obecność przy budowie Drogi Krzyżowej Zakład Stolarski Teresy i Ryszarda Dorawy z Bytoni. Pan Rysiu od początku służył nam pomocą, zaznaczając palikami miejsca pod poszczególne stacje, docinał figury do wielkości wnęk i ze swoim synem Mateuszem montował daszki na kapliczkach, Firma „Zojax” państwa Zofii i Jana Wildmanów ze Zblewa wykonała wszelkie prace ziemne i konstrukcyjno-montażowe Drogi Krzyżowej, państwo Marzena i Mirosław Para z Bytoni ufundowali stal nierdzewną, państwo Renata i Bogdan Męczykowscy, Bogumiła i Jan Piechowscy oraz Małgorzata i Adam Pietruszka z Bytoni, przeznaczyli na budowę Drogi Krzyżowej kamienie, Firma „Stalbyt” pani Jolanty Spychalskiej udostępniła rusztowania nieodzowne przy pracach wykończeniowych, wkład finansowy w budowę Drogi Krzyżowej ma również pewna firma zastrzegająca sobie anonimowość. Dzięki panu Janowi Sroce ze Zblewa i jego motorowym piłom wykonanie Drogi Krzyżowej stało się o wiele łatwiejsze.
Aby praca rzeźbiarzy i wszystkich dobrodziejów nie poszła na marne, wymagana jest od miejscowej społeczności opieka na Drogą Krzyżową. W jakiej formie? To już pozostawiam mieszkańcom. Jest nadzieja, że takowa będzie, bo w uroczystości poświęcenia Drogi Krzyżowej wzięła udział liczna rzesza mieszkańców Bytoni.
W uroczystym podsumowaniu pleneru wzięli udział: ksiądz prałat Zenon Górecki, ksiądz wikary Robert Kierbic, starosta powiatu starogardzkiego pan Leszek Burczyk, senator Andrzej Grzyb – prezes Kociewskiego Koła Senatorskiego, wójt Krzysztof Trawicki, dyrektor szkoły w Bytoni Tomasz Damaszk, prezes Stowarzyszenia Kociewskiego Bernard Damaszk, szef Nadleśnictwa Kaliska Krzysztof Frydel, dyrektor Muzeum Ziemi Kociewskiej Andrzej Błażyński, pani Sołtys wsi Bytonia Teresa Milewska oraz Helena i Kazimierz Czubkowscy – przedstawiciele Społecznego Komitetu Budowy Kaplicy w Bytoni.
Droga Krzyżowa w Bytoni przetrwa nie jedno pokolenie. Poszczególne stacje osadzone są we wnękach wiekowych dębów, których pnie nie stykają się z podłożem, co wyeliminuje próchnienie drewna. Jestem przekonany, że takie dzieła mogą powstawać tylko na plenerach, gdzie kumuluje się odpowiednia siła twórcza, co przemawia za kontynuacją tych imprez. By takie owocne plenery mogły się odbywać, muszą być odpowiednie osoby, jak choćby dyrektor szkoły w Bytoni pan Tomasz Damaszk, dyrektor KUL-u we Wieżycy pan Marek Byczkowski i osoby im sprzyjające. To z ich inicjatywy plenery te mają miejsce. A ja, dopóty Pan Bóg i zdrowie pozwoli, będę służył pomocą.
Edmund Zieliński
Prezes Oddziału Gdańskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych