A mnie się zdawało, że idzie ku normalności w propagowaniu regionu kaszubskiego i jego mowy. Tylko się zdawało, bo ostatnie moje przeżycia z tym związane stoją w sprzeczności z moim „zdawaniem się”. Już przechodzę do meritum...
Otrzymałem w prezencie książkę p.t. „50 CUDÓW POMORZA”. Tytuł jak ulał, bo pasuje do mojej 50. rocznicy pracy twórczej. Wydawcą książki jest Agora SA, oddział Gdańsk. Autorami tekstów są; Dorota Karaś, Jowita Kiwnik, Katarzyna Fryc, Anna Umięcka, Bartosz Gondek, Michał Tusk, Roman Daszczyński. Całość pod redakcją Darii Walkiewicz i Macieja Drzewickiego.
Najpierw chcę się zatrzymać przy tekście Doroty Karaś „Sanktuarium Maryjne w Piasecznie”. W podtytule „Sen Smolnika” czytamy:
Tradycja ustna mówi, że w XIV stuleciu wędrował tędy Smolnik rozwożący smołę Kaszubom – mówi ksiądz prałat Kazimierz Myszkowski, kustosz Sanktuarium Maryjnego w Piasecznie (…)
i dalej jest o uzdrowieniu jego sparaliżowanego syna.
Księże prałacie – gdzie Rzym, gdzie Krym. Z Piaseczna do przybliżonych granic Kaszub jest około 75 kilometrów. No chyba, że to był przedsiębiorczy Kociewiak i wiózł smołę braciom Kaszubom.
I dalej w tym samym podtytule pani Dorota pisze:
Miejscowi Kaszubi wierzą, że w miejscu, gdzie Smolnikowi i jego dziecku ukazała się Matka Boska, od początku znajdowało się źródełko. Do dziś pielgrzymi zabierają do domów wodę z tutejszej studzienki, wierząc w jej lecznicze właściwości(…).
No, jeśli Piaseczno leży na terenie Kaszub, pogratulować wiedzy. Wierzyć mi się nie chce, że coś takiego można było napisać.
Sanktuarium Maryjne w Piasecznie. Fot. Edmund Zieliński
Kiedy przeczytałem o poszerzonych granicach Kaszub i przyłączeniu Piaseczna do tego regionu, bo tak należy rozumieć powyższe opisy, natychmiast napisałem maila na adres Redaktora Naczelnego „Gazety Wyborczej Trójmiasto”, w którym zwróciłem uwagę w powyższą sprawę. Chociaż minęło wiele dni, odpowiedzi na moje pretensje nie otrzymałem. Zresztą spodziewałem się tego.
Kilka dni temu byłem na spotkaniu w centrum Kaszub, w którym uczestniczyli twórcy ludowi Pomorza (Kaszubi, Kociewiacy, Borowiacy). Wójt jednej z kaszubskich gmin w swoim wystąpieniu powiedział miej więcej tak, oczywiście po kaszubsku:
Będę mówił po kaszubsku, a kto nie rozumie tego języka, niech siada obok Kaszubów – przetłumaczą.
I całe wystąpienie tego włodarza zacnej gminy słuchaliśmy w kaszubskiej mowie. Ja mowę Kaszubów rozumiem, ale wielu siedziało jak na tureckim kazaniu, co dało wyraz w oburzających słowach już w kuluarach, po spotkaniu. Ręce opadają. Wójt gminy, odpowiednia prezencja, błyskotliwy, światły człowiek i taki obciach? A może Kaszuby to już nie Polska? Bracia Kaszubi, jesteście narodem kaszubskim? Jesteście narodowości polskiej, a potem Kaszubami, o czym i wasi Wielcy Kaszubi mówili.
Wśród Kaszubów jest jeden inteligentny pan, ortodoksyjny Kaszuba, który twierdzi wręcz, że Kociewie to Wschodnie Kaszuby i tyle. I masz babo placek. Aby ten zarzut nieco zrównoważyć, do Kociewiaków uwaga – Bory Tucholskie to nie Kociewie, to odrębny region, i swoją gwarę ma, chociaż bliżej im do Kociewia niż do Kaszub, jakby się niektórym osobom wydawało.
Podsumowując. Kociewie, to jeszcze mało znany region. Muszę bronić tych stron i zwracać uwagę na błędy przez niektórych popełnione. Pisząc książkę, trzeba dogłębnie zapoznać się z tematem, jaki znajdzie się na jej stronicach. Książka, mimo tej „kaszubskiej wpadki”, jest dobra i warto ją mieć w swojej bibliotece.
Jeszcze jedna ważna sprawa. W Gdańsku mieszkam ponad 30 lat i do tej pory nie wiedziałem, że mieszkam w stolicy Kaszub. Uświadomiły mnie o tym tablice na rogatkach naszego Gdańska informujące o tym wątpliwym fakcie. Dlaczego wątpliwym? Gdańsk to miasto wielokulturowe, tu mieszkają przesiedleńcy z byłych Ziem Polskich, z południa naszego kraju, z „kongresówki” z „za Buga”. Są Kaszubi i Kociewiacy, jest mniejszość niemiecka i ukraińska. Nie wszyscy z własnej woli tu zamieszkali. Uważam, że Kartuzy to prawdziwa stolica Kaszub i rdzenni mieszkańcy tego zacnego regionu przy tym optują. Może przydałoby się zwołanie Kongresu Mieszkańców Pomorza w celu wyjaśnienia wielu spraw dotyczących naszego regionu? Bo jak do tej pory to każdy sobie rzepkę skrobie.
Mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem, a moi przyjaciele Kaszubi jak; Felcia, Wanda, Bolesława, Józefka, Marek, Bernard, Józek, Tomek, Gerard, Ali, Leon i dziesiątki innych – nadal będą moimi przyjaciółmi.
Gdańsk 12.06.2011 Edmund Zieliński