Ś. p.
Teresa Danuta Skomorowska z Zielińskich
12 lipca 2020 roku, w niedzielę, w godzinach przedpołudniowych, przeniosła się do wieczności moja kochana siostra Danusia.
Zmarła około godziny 13.15 (według zapisu w akcie zgonu). Według relacji Iwonki około godziny 11, bowiem o tej godzinie Iwonka przyszła do mieszkania Mamy i zastała Ją leżącą w łazience. Przerażenie, płacz, może zemdlała? Niestety, była już zimna. A na kuchence stał czajnik z gotującą się wodą. Zwyczajowo o tej porze piła kawę…
Odeszła tak, jak sobie życzyła „umrzeć nagle, by nie być dla nikogo ciężarem”. Była mi bardzo bliska, wiele Jej zawdzięczam. Kiedy zachorowałem w 19 roku życia na obustronne zapalenie płuc, nie odstępowała od szpitalnego łóżka w Bydgoszczy, bo pani doktor powiedziała – stan jest beznadziejny, proszę przygotować się na najgorsze. Przeżyłem, dzięki Jej opiece i zapewne gorącym modlitwom. Dziękuję Ci siostro Kochana, niech Ci Pan Bóg wynagrodzi wieczną szczęśliwością.
Mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. Nasze rodzinne spotkania, to była prawdziwa uczta duchowa. Wspominaliśmy stare dawne czasy, naszych przodków, krewnych i znajomych, a przy tym śpiewaliśmy na głosy dawne pieśni, gdzie sarenki biegały po leśnych ostępach, słychać było słowicze trele, czy szczęk broni na dawnych bojowiskach i wytęsknione spojrzenia dziewczyny w dal za ukochanym, co na rączym koniu odjechał tam, gdzie krwawe wojny wrą. To już historia i tęskne wspomnienia.
Była mi pomocna w wielu dziedzinach. Wspominaliśmy nasze młode lata, okupację, dawne obrzędy i zwyczaje, opowiadania naszych przodków. Wspominaliśmy jak smakował chleb moczony w wodzie i posypany cukrem, czy świeżo uparowane kartofle na paszę dla świń… Jeszcze niedawno, zaledwie kilka dni przed śmiercią, wspominaliśmy okupację niemiecką, jak to rodzice upominali nas, by w domu po polsku mówić szeptem, bo szpicle podsłuchiwali wieczorami pod oknami, zwłaszcza tych mieszkańców, którzy nie podpisali Volkslisty (lista narodowościowa), a myśmy do nich należeli.
Danuta Skomorowska z Zielińskich 2020
Władysław Skomorowski
Danuta Skomorowska z wnuczkami Gizeli i Rajmunda Zielińskich Igą i Polą
2019
Od lewej Rajmund Zieliński, jego żona Gizela, Edmund Zieliński z żoną Danutą
w towarzystwie siostry i szwagierki Danuty Skomorowskiej
2019
Urodziła się 15 stycznia 1934 roku w Białachowie. Rodzicami Danusi (nie lubiła, by wołano na nią Teresa) byli: Bernard i Zofia z Redzimskich. Jej rodzeństwo to: Jerzy, Franciszek, Bernard, Edmund i Rajmund.
Od Białachowa przez Zblewo i Starogard zawędrowała za mężem do Bydgoszczy, by po kilku latach w 1964 roku osiąść w Wejherowie, gdzie Jej mąż Władysław pełnił służbę żołnierza zawodowego w wojskach Obrony Powietrznej Kraju. Mieszkali zgodnie i szczęśliwie. Byłem tu częstym gościem z moją rodzinką. To było bardzo gościnne mieszkanie.
Zgodnie z wolą zmarłej najbliższa rodzina postanowiła ciało Danusi poddać kremacji, co miało miejsce w Gdańsku (Srebrzysko) dnia 16 lipca 2020 r. o godzinie 15.00 – w Godzinie Miłosierdzia Bożego.
Pogrzeb odbył się w piątek 17 lipca 2020 po mszy świętej, która odprawiona została w Jej kościele parafialnym w Wejherowie o godzinie 12.00 z udziałem licznej rzeszy krewnych, przyjaciół i znajomych. Spoczęła w grobie swego męża Władysława, który poprzedził ją do wieczności 11 sierpnia 1992 roku.
Urna z prochami Danuty Skomorowskiej
Spoczywaj w Pokoju
Przeczytałem kiedyś, że Oni są nieprawdopodobnie blisko nas. Ja to czuję, że tak zupełnie siostro od nas nie odeszłaś, i niech tak będzie. Da Bóg, kiedyś się spotkamy i dalej będziemy razem. Do zobaczenia siostro kochana!
Kochana nasza Mamusiu, Babciu, Prababciu, Siostro, Matko Chrzestna, Ciociu, Kuzynko i Szwagierko, niech Dobry Bóg da Ci Wieczne Spoczywanie i sprawi, byśmy się kiedyś spotkali z Tobą i naszymi bliskimi, by uwielbiać Oblicze naszego Pana Jezusa Chrystusa. Śpij w Pokoju.
Gdańsk 20 lipca 2020
Pożegnanie Danuty Skomorowskiej. Napisała Jej wnuczka Oksana Drujiĉ.
Odczytano nad grobem w dniu pogrzebu 17 lipca 2020 na cmentarzu w Wejherowie.
Śmierć jest końcem ziemskiej pielgrzymki człowieka. Jest końcem czasu łaski i miłosierdzia, jaki Bóg ofiaruje człowiekowi, by zrealizował swoje ziemskie życie. W chwili śmierci poznajemy prawdziwego Boga, poznajemy miłość absolutną, bezwarunkową.
Śmierć zawsze niesie za sobą zmianę, ale nasza wiara pomoże nam przekonać się o bliskości, pomocy i towarzystwie osoby ukochanej. Rozmowa ze zmarłą może być dla nas siłą, pomocą i nadzieją. Bliscy odchodzą z tego świata, aby przygotować nam mieszkanie w Raju, zabierając część nas samych w wieczność. Poprzez śmierć bliskiej osoby, wzajemne uczucia, doświadczenia, rozmowy, bóle i radości sięgają Boga. W obliczu śmierci człowiek doświadcza wolności.
Nasza najukochańsza Mamusiu, Babciulko i Prababciu odeszłaś. Czas leciał tak szybko. Każdego dnia było nam Ciebie za mało. Tłumaczyłaś nam świat. Przedstawiałaś trudy i problemy dnia codziennego, które da się pokonać. To dzięki Tobie Mamusiu, Babciu i Prababciu czuliśmy się bezpiecznie. Przepełniałaś Nas spokojem. Pełniłaś rolę Duchowej Matki dla tych, które wcześniej pożegnały swoje Mamy. Twój dom był otwarty dla każdego.
Dorastaliśmy w ogromnej miłości. Nasz dom traktowaliśmy jak bezpieczną przystań, wiedzieliśmy, że w nim zawsze czekasz z otwartym sercem i ciepłym słowem. Zawsze byłaś skromna, nie skupiona na sobie, przepełniona bezinteresowną dobrocią i chęcią pomocy innym. Cudowna, Wierząca, Mądra, Szanująca, Ciepła, Wrażliwa, Uczuciowa, Kochająca, Troskliwa,Bezinteresowna, Niekrytykująca, Nieoceniająca, taka byłaś, zawsze z otwartymi ramionami, w których mógł się skryć każdy z nas. Nigdy się nie skarżyłaś, nie narzekałaś. Dawałaś przykład całą sobą jak być dobrym człowiekiem, jakie wartości są ważne, jak traktować z szacunkiem innych, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałaś.
Miałaś wspaniałych rodziców i umiałaś przekazać dalej to czego Cię nauczyli, jak powinien wyglądać prawdziwy dom i relacje w nim. Miałaś cudownych braci i bratowe, a Wasze więzi zawsze były przepełnione szacunkiem i troską. Miałaś ciepłe kontakty rodzinne - codzienne telefoniczne rozmowy, które dawały Ci ogrom siły. Miałaś przyjaciół, którzy zawsze wspierali ciepłym słowem i miłym gestem. Miałaś wnuki i prawnuki, dla których byłaś schronieniem i nadzieją na lepsze jutro.
Pozostaje dużo wspomnień, przepięknych chwil, które na zawsze będą z nami. Ziarna które zasiałaś: ziarna dobroci dla drugiego człowieka kiełkują i sprawiają że świat w około staję się lepszy. Zostawiłaś nam olbrzymi spadek WIARĘ, NADZIEJĘ I MIŁOŚĆ, a jedynym testamentem są Twoje słowa: Kochajcie się i szanujcie, żeby Waszej Miłości nic nie zburzyło. Obiecujemy ze tak właśnie będzie.
Wierzymy, że jesteś już wolna od trosk i zmartwień dnia codziennego, otoczona gronem bliskich których sama wcześniej pożegnałaś.
Dziękujemy Ci za całą Twoją pielgrzymkę, po Twoich śladach Mamusiu, Babciu i Prababciu będziemy podążać. Spoczywaj w spokoju.
Mówimy zmarli,
A trzymają w ręku złoty klucz do wieczności.
Niby oddaleni,
a przecież są bliżej niż kiedykolwiek.
Nierozłączni spacerują alejami rozpłomienionej pamięci.
Szeptają wiatrem,
Nadzieje rozsyłają promieniami słońca,
Ciszę kołyszą myślami,
Uśmiechają szczęściem.
Kiedy wsłuchani w modlitwy gwiazd zasypiamy
To właśnie oni wymierzają siły na zamiary
A raniusieńko otwierają okna na świat.
Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli w tej ostatniej drodze Naszej Mamusi, Babciulce i Prababci.