poniedziałek, 28 listopada 2016

POŻEGNALIŚMY HUBERTA POBŁOCKIEGO

Z panem Hubertem Pobłockim po raz pierwszy spotkałem się na zakończenie I Kongresu Kociewskiego w Tczewie w sobotę 21 października 1995 roku. Pamiętam, w przerwie obrad poszedłem z Zygmuntem Bukowskim na posiłek. Do naszego stolika podszedł pan i przedstawił się: – Hubert Pobłocki jestem. Będziemy razem omawiać sprawy związane z ruchem regionalnym na Kociewiu. Na Kongresie utworzono taki zespół, który skupiał osoby związane z kulturą Kociewia. Zapewne było tam wiele więcej osób – regionalistów z naszego regionu, niestety już ich nie pamiętam. Popijając herbatkę, pan Hubert po zorientowaniu się kim jesteśmy i skąd pochodzimy, zaczął opowiadać o sobie, że pochodzi ze Starogardu, tam się kształcił, a w Zblewie mieszka jego kolega Klemens Janca – kolega z jednej klasy Liceum Ogólnokształcącego w Starogardzie. Było mi bardzo miło spotkać swojego ziomka.

Jeśli już przy Kongresie jestem, napiszę to, co zanotowałem w moim sztambuchu: (…) "wczoraj w sobotę 21 października 1995 roku byłem uczestnikiem zakończenia I Kongresu Kociewskiego w Tczewie. Część przedpołudniowa odbyła się w Zespole Szkół Ekonomicznych przy ul. Gdańskiej i tam był obiad. O 15 rozpoczęła się część plenarna w Sali Domu Kultury Kolejarza w Tczewie. Przygrywała kapela tego ośrodka. Jeden z muzykantów grał na „diabelskich skrzypcach”, które dawno temu wykonałem. Wszystko było dobrze, tylko dlaczego ten Kongres został zorganizowany przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, a nie przez samych Kociewiaków? Myślałem, że na tym Kongresie dojdzie do powołania silnej organizacji zrzeszających Kociewiaków całego regionu. Nic takiego nie miało miejsca.

Tej samej myśli był zmarły w tym roku Andrzej Grzyb, jak i wielu innych regionalistów, tej myśli był też Hubert Pobłocki, którego nie ma już wśród nas. Zmarł 14 listopada 2016 roku. To był człowiek duszą i ciałem oddany Kociewiu. Mimo, że mieszkał w Gdańsku, nie zapomniał mowy naszych ojców. Gwara kociewska była dla Niego świętością. Przy każdej okazji przypominał o swoim pochodzeniu wtrącając powiedzenia w naszej gwarze. Przez wiele lat był prezesem Trójmiejskiego Klubu Kociewiaków – oddziału Towarzystwa Miłośników Ziemi Kociewskiej w Starogardzie. Z okazji mego 50-lecia pracy twórczej dedykował mi wiersz, napisany z dużym poczuciem humoru. Fragment przytoczę:

Lepsi je być Zblewiakam
Jak sia je uż Kociywiakam.
Napisał do mnie mój przyjaciel, wieloletni sekretarz TKK (prawa ręka Pana Huberta) Gerard Sulewski. Oto treść listu:

Kociewie i Pomorze poniosło niepowetowaną stratę tym nagłym i bolesnym odejściem Huberta. Niech więc spełnia się Jego kociewskie życzenie i przesłanie: "Toć wejta jano! Chto sia na Kociewiu łurodził do kościołów ji szkołów tamój chodził, choć by był dalek wew śwat precz wyjechany, tyn zawdy rad nazatki tu wej przyńdzie, jak do mamy! "

Przeglądając zgromadzoną przeze mnie część dorobku piśmienniczego Huberta Pobłockiego z 10-letniego okresu bliskiej współpracy w Trójmiejskim Klubie Kociewiaków, Jego niezliczone felietony, wspomnienia, kolędy i poezję pisaną kociewska gwarą, przyznać muszę, że dopiero teraz uświadamiam sobie, jak wielkim był twórcą i mistrzem w dziedzinie upowszechniania kultury regionalnej Pomorza, a zwłaszcza ukochanego Kociewia! Był równocześnie człowiekiem ciepłym, otwartym, życzliwym oraz niezwykle skromnym, świadczy o tym m. innymi to, że nigdy nie ubiegał się o jakiekolwiek wyróżnienia, czy odznaczenia.

W jednym ze swoich limeryków stawiał żartobliwie pytanie, gdzie "bańdzie pochowany' :

Toć wew Starogardzie kociywskim żam sia łurodził.
Do łochronki, szkołów, kościołów tamój żam chodził.
Bandónc knapam do Gdóńska raptam byłóm wyjechany,
tutej wejta żeniaty i wysztafsiyrowany,
a Bóg jedan wie jano wiy, chdzie bańda pochowany?
Może liczył na pochówek w ukochanym Starogardzie, gdzie spoczywają Jego rodzice, przodkowie, no i ukochany mistrz Huberta, śp. Bernard Janowicz, któremu pewnie zdaje sprawozdanie ze swej pracy na rzecz Kociewia, porozumiewając się już teraz bez ograniczeń piękną mową kociewską ze swoim Wujem.Gerard

Nabożeństwo żałobne odprawione zostało 18 listopada w kościele p.w. św. Jakuba w Oliwie o godzinie 10. Po mszy św. liczna rodzina, przyjaciele i znajomi odprowadzili ciało ś.p. Huberta Pobłockiego na miejscowy cmentarz, gdzie oczekiwać będzie Dnia Zmartwychwstania.

Gdańsk 27 listopada 2016
Edmund Zieliński
Fot. Krzysztof Kowalkowski





14 listopada 2016 roku odszedł na zawsze
nasz ukochany Mąż, Ojciec i Dziadek
Hubert Pobłocki
bez reszty oddany rodzinie,
lekarz stomatolog.
Niestrudzony propagator kultury kociewskiej.
Utalentowany literat, jeden z ostatnich ratujących
oryginalny język Kociewian.

Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione
18 listopada 2016 roku w kościele pw. św. Jakuba
w Gdańsku Oliwie o godzinie 10.00.

Pogrzeb odbędzie się tego samego dnia o godzinie 11.00
na Cmentarzu Oliwskim
Rodzina