EDMUND ZIELIŃSKI. Pierwszego KURS MOTOCYKLOWY W ZBLEWIE |
WTOREK, 12 maja 2014 | |
Było to 59 lat temu, bo w 1955 Roku. Po wiosce rozeszła się wieść, że zorganizowany zostanie Kurs Motorowy - tak go wtedy nazywano, na prowadzenie motocykli z trójkołowymi pojazdami włącznie Miałem skończone 15 Lat i bardzo mi się marzyło prawo jazdy na motocykl. Już zapisywano się, już wpłacano 100 złotych za kurs. Pamiętam, że mój starszy brat Jerzy też się zapisał. Zauważyłem, że mój Ojciec z Jerzym prowadzili jakieś tajemnicze rozmowy na na temat tego kursu. Wkrótce wydało się, że dotyczyły mojej osoby - "dać mu 100 złotych na kurs, czy jest za młody jeszcze". Dostałem! . Ale była radość i jednocześnie duma, że ja , jeszcze chłopiec, będę uczył się prowadzić motocykle. Organizatorem kursu była Liga Przyjaciół Żołnierza w Starogardzie. Kto przyjmował zapisy na Kurs - nie pamiętam. Był chyba październik, jak zebraliśmy się wieczorem w salce Małej Szkoły (Dziś mieści się tu przedszkole ) na zebraniu organizacyjnym. Był przedstawiciel Zarządu Powiatowego LPŻ i instruktor zajęć teoretycznych i praktycznych pan Rajkowski. Na Tym spotkaniu ustaliliśmy dni, w których będziemy wieczorami chodzić na Zajęcia teoretyczne i na naukę Jazdy w dzień. Powiedziano nam, że teoria odbywać będzie się w Małej Szkole, a nauka jazdy na starym boisku przy ulicy Chojnickiej. Dowiedzieliśmy się również, że za dodatkowe 300 złotych możemy ukończyć kurs na prowadzenie samochodu. Nie było chętnych. Kto wtedy marzył o samochodzie -. W Zblewie był tylko jeden jeden u Pana Franciszka Krajewskiego. Motocykl, to było coś, o czym marzyło wiele młodych (i nie tylko) ludzi. Na Kurs zapisało się 46 osób, w tym trzy kobiety. Najmłodszym kursantem Był Henio Urban z ul. Chojnickiej - miał zaledwie 14 Lat. Większość kursantów pochodziła Ze Zblewa, byli też z Białachowa, z Kaliska. Zaczęły się zajęcia teoretyczne. Pan Rajkowski przyjeżdżał na nie nie na motocyklu Marki Jawa 250. Na głowie miał pilotkę z okularami. Odziany w płaszcz koloru khaki, przepasany był wojskowym pasem. Pamiętam, że przywiózł ze sobą kilka Książek o budowie motocykla Marki Junak produkowanego w fabryce w Szczecinie. I ja tę książkę kupiłem (za pieniądze ojca) i marzyłem, by kiedyś jeździć taką maszyną. Ziściło się to za 15 lat, kiedy dosiadłem własnego Junaka, ale grubo wcześniej jeździłem na Junaku Brata Jerzego -. Ale to już inna historia. Pan Rajkowski objaśniając mechanizm, układ elektryczny czy zapłonowy, często mawiał - na chłopski rozum tak to wygląda i dalej rzeczowo zaznajamiał nas z działaniem silnika motocyklowego. Chyba po dwóch tygodniach zaczęliśmy dosiadać Jawę pana Rajkowskiego na starym przedwojennym boisku. Z drżeniem rąk ująłem w dłonie kierownicę, kopnąłem prawą nogą w dźwignię rozrusznika. Silnik pięknie zawarczał, moje serce skoczyło mi do gardła. Siadłem na siodełku, pan Rajkowski posadowił się na tylnym siodełku i zaczął instruować jak ruszyć. Wyciśnij sprzęgło, włącz pierwszego bieg, powoli dodawaj gazu i puszczaj sprzęgło - ruszamy. Niestety, za szybko puściłem dźwignię sprzęgła. Motocykl szarpnął i silnik zgasł. Przy ponownej probie poszło już łatwiej, ruszyliśmy z miejsca, by wykonać kilka okrążeń na pierwszym biegu. Udało się. I tak po kolei wszyscy kursanci rozpoczynali swoją naukę jazdy. Był wśród nas kursant, chyba z Kalisk, który na zajęcia przyjeżdżał na własnym motocyklu, o ile dobrze pamiętam była Victoria 350. On mógłby nie brać udziału w nauce jazdy, jednak pan Rajkowski konsekwentnie uczył go jeździć. Na następnej lekcji nauki jazdy włączaliśmy już drugi bieg i dalej z panem Rajkowskim na tylnym siodełku kręciliśmy Kółka i ósemki. Po iluś tam lekcjach zaczęliśmy jeździć sami. Tak było do samego egzaminu, który odbył się 15 grudnia 1955 Roku. Najpierw zdawaliśmy z teorii. Ktoś z komisji egzaminacyjne wywoływał trzy osoby i przed jej obliczem odpowiadaliśmy na zadawane pytania. Każdy otrzymał trzy, jedno z budowy silnika i dwa z przepisów ruchu drogowego. Tego samego dnia zdawaliśmy egzamin z Jazdy. . Mogę się mylić, ale z całego kursu nie zdały tylko trzy osoby. W międzyczasie, nasz kursant - Lekarz, Boguś Kwaśniewski, przyjmował nas W miejscowym Ośrodku Zdrowia i po przebadaniu wystawiał zaświadczenia o zdolności do prowadzenia Motocykli. Na Koniec egzaminu ustawiliśmy się przed wejściem do Małej Szkoły, uczestnik kursu motorowego pan Lisiewicz - miejscowy fotograf, wykonał pamiątkowe zdjęcie, które do Tego felietonu załączam. Rozpoznaję uczestników i opisuję: Od lewej - w pilotce i okularach pan Rajkowski nasz instruktor, pan Ramion - Szewc, Henryk Kuchta - Rzeźnik, Jan Piłat - naczelnik Poczty i starosta kursu, Stasiu Buca, Jan Błaszkowski, milicjant - Stanisław Stolarz, prawej po jego stronie Stanisław Komorowski - nauczyciel. Po lewej Stronie Stolarza stoi Józef Tomczak z Białachowa. W skórzany płaszczu -egzaminator. Po jego lewej Pani Zofia Schrock - pielęgniarka miejscowego Ośrodka Zdrowia. Pomiędzy nią a egzaminatorem z tyłu stoi pan Józef Hetscher - leśniczy z Cisa. Za leśniczym stoi Boguś Kwaśniewski - lekarz. Obik Bogusia Erwin Dorawa - malarz. Obok Dorawy Kazik (?) Śliwa. W skórzanej kurtce kolejny egzaminator. Od prawej na dole - Henio Urban lat 14. W pilotce i jasnych spodniach Teresa Miłymuth - położna z miejscowej Izby Porodowej. Z tyłu po jej prawej stronie Edmund Birna, obok niego Hubert Baniecki. Z tyłu Edmunda Birny - Paweł Libiszewski. Po lewej stronie głowy pani Miłymuth stoi Feliks Birna - miejscowy fryzjer. Obok niego Cieśliński. Z tyłu Cieślińskiego w okrągłej czapce - Czesław Birna. Obok niego Wenanty Kwaśniewski, obok Wenantego stoi Kazik Belczewski. Z tyłu W. Kwaśniewskiego jest Kazik Wasilewski. Po lewej stronie głowy Wasilewskiego jest Roman Kosecki, po Jego prawej stoi Edmund Zieliński. W czapce przy drzwiach jest Jasiu Ila, przed nim Klemens Janca. Z głową na numerze na drzwiach stoi Stanisław Redzimski. Z tyłu niego Eugeniusz Wasilewski. Na Wprost Wasilewskiego obok Redzimskiego stoi Zygmunt Weisbrodt. Po jego prawej stronie wyżej Władek Dysarz z ul. Białachowskiej. Przed nim stoi Czesław Zielonka - elektryk. Drugi po prawej stronie Dysarza stoi Jerzy Zieliński, a przed nim Makowskiego. Obok Makowskiego po jego prawej stronie stoi Sikorski - monter radiofonii przewodowej w Zblewie. Co do pozostałych osób, nie mogę sobie przypomnieć nazwisk. Niestety, niewielu uczestników tamtego kursu jest jeszcze pośród nas. Gdańsk 8 maja 2014 Edmund Zieliński |
DALEJ » |
---|