EDMUND ZIELIŃSKI. BIAŁACHOWO. CHWALILI TEGO SAMEGO BOGA, A ŻE INACZEJ? |
poniedziałek, 04 maj 2015 | |
Miejscowi o tym wiedzą, inni niekoniecznie, że na skraju Białachowa w kierunku południowym znajduje się stary ewangelicki cmentarz, po niemiecku zwany Friedhof, a przez miejscowych swego czasu nazywany chyrchacz (skąd ta dziwna nazwa?).
Mijałem go chodząc do czteroklasowej szkoły w tej wsi i przy innych okazjach. W tamtym czasie, że to jest cmentarz, mówiły zachowane jego liczne nagrobki, zwłaszcza w jego wschodniej części. Jako dzieciaki, z Józkiem Baczkowskim, Gerardem Bielińskim, czy Władkiem Gołuńskim, biegaliśmy po tej nekropolii bez szacunku dla pogrzebanych tu byłych mieszkańców okolicznych wsi, zapewne i Białachowa, chociaż niewielu było tu mieszkańców wyznania ewangelickiego. Jak wspomina moja siostra Danusia, według opowiadań dziadków, chowano tam również zmarłych z Borzechowa. Wtedy mieliśmy inną świadomość odnośnie cmentarzy innowierców. I wtedy, mijając to miejsce wiecznego spoczynku,należało zdjąć czapkę i powiedziećwieczne spoczywanie racz im dać Panie! Przecież chwalili tego samego Boga, a że inaczej?
Droga do Białachowa, po prawej cmentarz
Kiedy ten cmentarz powstał, w jakich okolicznościach, nie wiem. Jego historia sięga co najmniej XIX wieku. Kiedy dokonano ostatniego pochówku? Zapewne przed 1920 rokiem, gdy Pomorze przyłączone zostało do Polski. W tamtym czasie cmentarz ten ogrodzony był kamiennym murem wysokości około metra i porośnięty nielicznymi drzewami, zaznaczającymi główną aleję. Od strony drogi była kilkumetrowa przerwa w murze, spełniająca rolę bramy wejściowej na cmentarz. Zaraz za wejściem stała potężna lipa. Jak ona pięknie pachniała w czasie kwitnienia. Z daleka słychać było dziwną muzykę – jednostajne brzęczenie uwijających się wśród miododajnych kwiatów, pszczółek.
Resztki nagrobków
Resztki obramowań nagrobków
Z czasem zniknęły kamienie okalające cmentarz, nagrobki utonęły w porostach, wreszcie całe to miejsce porosło licznymi chaszczami. Teraz jest to kępa zarośli, w niczym nieprzypominająca dawnego cmentarza. Gdzieniegdzie jeszcze możemy natrafić na obramowania grobów i szczątki tablic. Resztę kryje gruba warstwa porośniętej trawy i chaszczy. Wierzę, że przy jakimś nakładzie sił i środków, można odsłonić nagrobki. Może znalazłyby się jeszcze niejedno epitafium informacje o zmarłych, jakieś nazwisko, data? Znacznie wzbogaciłaby się historia wsi Białachowo. Tego rodzaju pamiątki istnieją jeszcze na cmentarzu ewangelickim w Zblewie przy ulicy Starogardzkiej.
Zdewastowany pomnik nagrobny
Tak wygląda cmentarz dzisiaj – strona zachodnia
Cmentarz dzisiaj – strona południowa
Wiem, co się stało z kamieniami otaczającymi cmentarz. Po prostu posłużyły za materiał budowlany inwestycji w Zblewie. Dokładnie, Gminny Ośrodek Kultury i Urząd Gminy mają w swoich fundamentach kamienie z białachowskiego cmentarza. Ówczesnych decydentów niczym nie obwiniam za wykorzystanie tych kamieni do budowy tych obiektów. W tamtych czasach spojrzenie na ewangelickie nekropolie miało zupełnie inny charakter. To były miejsca, do których społeczeństwo nie miało szacunku. Wiele takich miejsc zrównano z ziemią, pozakładano parki, po ścieżkach których chodzą spacerowicze, najczęściej nieświadomi, że depczą szczątki ludzi, których rodziny z żalem tu chowali. Tak stało się z wielkimi nekropoliami leżącymi wzdłuż dzisiejszej Alei Zwycięstwa we Wrzeszczu, kiedy to na początku lat 70. XX wieku spychacze równały teren, na złom wywożono liczne krzyże i artystycznie kute obramowania grobów, czego byłem świadkiem. Wiele nagrobków, a były to prawdziwe dzieła sztuki, po prostu zmieniało miejsce lokalizacji. Płyty nagrobne z inskrypcjami Hier ruht In Gott… (tu spoczywa w Bogu…) po przeszlifowaniu oferowano ponownie klientom. W wielu wypadkach posłużyły do utwardzania dróg.
Zastanawiam się, jak można jeszcze dziś uszanować dawnych mieszkańców Białachowa i okolicznych wsi spoczywających na tym zapomnianym cmentarzu. Nie chcę się wymądrzać i niczego sugerować. Mieszkańcy Białachowa powinni sami zadecydować, jak uszanować to miejsce. Jeśli miałby tam stanąć krzyż, obiecuję wyrzeźbić pasyjkę.
Mieszkający obok cmentarza Pan Krzysztof Tomczak, zapalony genealog - amator, pamięta o zmarłych spoczywających na tym cmentarzu, zapalając im znicze pamięci. Dzięki, Panie Krzysztofie.
Gdańsk 2 maja 2015 Edmund Zieliński
|
Ps.
W swoim felietonie świadomie nie rozwodziłem się nad pochodzeniem słowa chyrchacz, z nadzieją, że może ktoś zwróci na to uwagę. I tak się stało. 8 maja 2015 tak napisał do mnie mój przyjaciel z Breisach am Rhein Janek Stachowiak:
Czytałem o białachowskim cmentarzu
ewangelickim , na którym pochowani są ludzie różnego wyznania. Wiem, że
są tam również groby żydowskie( podobnie jest w Radziejewie na
Chyrchaczu niedaleko naszego domku).
Pytasz, dlaczego nazwa „CHYRCHACZ”- otóż jest to w czasie wielu lat zmieniana nazwa,
przekręcana fonetycznie przez miejscową ludność ( żydowską, niemiecką polską, kociewską) miejscowego, z czasem zapomnianego ,niszczonego
cmentarza ( nieświadomie, czasem celowo z nakazu panujących władz). Z
języka niemieckiego dawniej nazywano cmentarz KIRCHHOF. Jeżeli leżeli
tam Żydzi – mówiono KIRKUT. Potocznie określano to miejsce ; Kierchal,
Kirchol, Kirchhut, Kerchal, Cherchal Cherchacz- ostatnie, występuje w
nazewnictwie stosowanym w zaborze pruskim przez zniemczonych polaków,
tak było w zachodnich Prusach i tak pozostało w nazywaniu tych miejsc
przez miejscowych. Mówili tak ich dziadkowie , rodzice, wiec i oni tak
mówią , a może za kilka lat znów „coś”przekręcą i przyjmie się inna
potoczna nazwa.
Janek - bardzo dziękuję.
wstecz | dalej » |
---|