Kociewie rękodziełem stoi
W niedzielę dnia 22 lutego 2015
roku w Fabryce Sztuk w Tczewie miało
miejsce otwarcie wystawy rękodzielników z Kociewia zatytułowanej „Kociewie –
serdeczna strona świata”. Kuratorem wystawy jest pani mgr Kamila Gillmeister –
etnograf. Na wystawie zgromadzono hafty, rzeźbę, malarstwo na szkle,
plecionkarstwo, intarsję, fotografie i malarstwo sztalugowe. Wystawę zorganizowano ze zbiorów Fabryki sztuk
w Tczewie, Muzeum Kociewskiego w Wycinkach oraz ze zbiorów prywatnych Kamili
Gillmeister i uczestników wystawy.
Wystaw o podobnej tematyce jest
niezwykle mało i chwała organizatorom za jej realizację. By wystawa mogła
zaistnieć muszą być eksponaty i ich twórcy. I tu pozwolę sobie wymienić
artystów biorących udział w wystawie. Rzeźbę reprezentują: Jerzy Kamiński z
Barłożna, Tomasz Bednarczyk ze Starogardu, Leszek Baczkowski z Franka, Michał
Ostoja-Lniski z Czarnej Wody, Roman Samorowski z Wycinek i Marek Zagórski z Rokocina.
Malarstwo wystawiają :
Andrzej Venulet i Krzysztof Bagorski z Małego Bukowca, Irena Zagórska z
Rokocina, Ryszard Rosławski ze Starej Kiszewy, Teresa Trzewik z Ciecholew,
Jolanta Stepun ze Starogardu, Anna Mierzejewska – Otta z Franka, Malwina Dzwonkowska
ze Stężycy.
Swoje piękne hafty na
wystawie pokazują: Anna Ledwożyw z Osowa Leśnego, Krystyna Engler z Pinczyna,
Stefania Wielińska z Wycinek, Maria Leszman z Pelplina i Katarzyna Nowak z
Tczewa. Natomiast Zenon Pląskowski z Rokocina pokazuje na wystawie intarsję.
Licznie zgromadzone na
wystawie fotografie podpisane są przez: Andrzeja Grzyba, Henryka Spychalskiego,
Tomasza Rogalskiego, Marcina Pląskowskiego, Zenona Usarkiewicza i Piotra
Januszewskiego.
Bardzo spodobała mi się wypowiedź
pani mgr Kamili Gillmeister podczas otwarcia wystawy. Jej słowa zasługują na
publikację, co niniejszym, za zgodą autorki,
czynię.
Kociewie – region etnograficzny, który coraz bardziej jest
rozpoznawalny. Coraz więcej osób wie, że Kociewie nie jest subregionem Kaszub.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów jest sztuka ludowa.
Czym dzisiaj jest sztuka ludowa? Czy dzisiaj istnieje sztuka
ludowa? Co oznaczają słowa współczesna sztuka ludowa? Na te pytania nie można
odpowiedzieć jednym zdaniem, nie mówiąc już o prostych słowach tak/nie. Na
studiach etnologiczny/antropologicznych studenci uczą się wielu teorii czym
jest sztuka ludowa. Każdy z naukowców dodaje swoje do teorii. I tak naprawdę po
zajęciach studenci wychodzą z mętlikiem w głowie.
Logicznie rzecz ujmując sztuka ludowa nie może istnieć, bo
nie ma ludu. Zdecydowanie zmieniła się funkcja prac. Kiedyś rzeźbiono, malowano
na chwałę Pana Boga, Maryi i świętych. Zresztą świątki ludowe były traktowane jako realne istoty
obdarzone realnymi zmysłami. Jeśli dany święty, np. Jan Nepomucen nie wywiązał
się ze swojego zadania, to chłopi potrafili wymienić tę nieskuteczną figurę na
nową, ale tego samego świętego.
Twórcy bardzo często byli anonimowi – nie podpisywali swoich
prac. Z klasycznego okresu rozwoju sztuki ludowej, czyli II połowy XIX wieku
znamy bardzo mało nazwisk twórców. Wśród ludności nie istniało pojęcie sztuki,
twórców. Nie istniała żadna ochrona twórców. Wzory i wiedzę na temat świętych i
otaczającego świata zdobywano z kazań kościelnych, opowiadań dziadowskich i
innych. Wizerunki świętych miały się spodobać zbiorowości, bo to zbiorowość
zamawiała i akceptowała dane prace.
Dzisiaj przede wszystkim zmienił się odbiorca prac twórców.
Jest to przede wszystkim odbiorca miejski. Prace pełnią całkowicie inne funkcje
– są to funkcje dekoracyjne. Przez lata PRL-u i kolejne lata po 1989 roku
pojawiły się nowe tematy – świeckie, konkursy sztuki ludowej na Staliny,
Leniny, Kościuszków itp. Czyli tematy kompletnie obce sztuce ludowej. Młodzi
zaczęli zachwycać się kulturą ludową związaną z folklorem andaluzyjskich
Cyganów, obejmujące muzykę, śpiew, taniec, strój i zachowania, czyli flamenco,
tańczymy tańce celtyckie i irlandzkie. A polskie tradycje były kwitowane
machnięciem ręki: wiocha. Jednak w ostatnich latach elementy sztuki ludowej
różnych regionów Polski znajdujemy na ubraniach, meblach, rzeczach codziennego
użytku. Prym w tym wiodą elementy łowickie.
Zaczynamy rozumieć, że ludowość staje się naszym plusem i może być
niezłą wizytówką Polski na świecie. Oczywiście mówię tu o ludowości dobrze
rozumianej. O jej pełnej harmonii, bo sztuka ludowa nie była nigdy kiczem.
Wystarczy wspomnieć pawilon polski na wystawie EXPO 2010 w Szanghaju, który
został zainspirowany polskimi wycinankami. Dzięki etnodizajnowi zaczynamy to
rozumieć. Także elementy kociewskie zaczynają się pojawiać na torebkach,
filiżankach, obudowach do telefonów. I mam nadzieję, że właśnie dzięki temu Kociewie
nie będzie obcą nazwą dla osób z innych regionów i nie będą mylili nas z naszym
znanym sąsiadem.
Na zakończenie opowiem jedną sytuację, która mnie spotkała
kilka lat temu w Gdańsku. Na ulicy Mariackiej, jak państwo wiedzą, można
zakupić różnorodne rękodzieło, m.in. hafty z Pomorza. Stoję obok stoiska i
oglądam pięknie wyszywane serwety: kociewskie, kaszubskie (przede wszystkim
była tam szkoła żukowska i borowiacka). Obok mnie stoją dwie panie i oglądają
obrus z motywem kociewskim, a jedna z nich mówi – jakie te hafty kaszubskie są
ładne, piękne i kolorowe. W tym momencie odezwał się mój lokalny patriotyzm
(mimo iż w połowie jestem Kaszubką;) i mówię, że akurat ten obrus jest
wyhaftowany wzorami kociewskimi. Pani spojrzała na mnie jak na istotę z innego
świata i zadała pytanie: jakimi wzorami? A Kociewie to nie Kaszuby?
Mam nadzieję, że m.in. dzięki naszej wystawie takich sytuacji
będzie coraz mniej.
Ja też mam taką
nadzieję.
Gdańsk 26 lutego
2015
Edmund Zieliński
Ogólny widok wystawy
W głębi - senator Andrzej Grzyb, Alicja Gajewska dyr.Fabryki Sztuk i Starosta Powiatu Starogardzkiego Leszek Burczyk
Alicja Gajewska, Marek Zagórski-rzeźbiarz i Zenon Usarkiewicz - regionalista z Wycinek
Alicja Gajewska i Kamila Gillmeister
Ptaszki Rajmunda Zielińskiego ze Zblewa
Serwetka Katarzyny Nowak z Tczewa
Serwetka Marii Leszman z Pelplina
Serwetka Ani Ledwożyw z Osowa Leśnego
Rzeźba Jerzego Kamińskiego
Foto: Edmund Zieliński i Krzysztof Bagorski