EDMUND ZIELIŃSKI. STARAŁEM SIĘ BYĆ PREZESEM TWÓRCÓW KASZUB, KOCIEWIA, POWIŚLA I ŻUŁAW |
niedziela, 15 wrzesień 2013 | |
25 lat dla kultury i sztuki ludowej Trudno w to uwierzyć, ale tyle czasu pełniłem funkcję prezesa Zarządu Oddziału Gdańskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych im dr Longina Malickiego. Czas najwyższy na zmiany. ....Był rok 1978, kiedy z panią Krystyną Szałaśną zakładaliśmy nasz Oddział. Wówczas wszystko działo się w Ratuszu Staromiejskim, w którym mieścił się Wojewódzki Dom Kultury, przy ulicy Korzennej w Gdańsku. To były zupełnie inne czasy. Niewielu członków wchodzących w skład nowo powstałego Oddziału STL pozostało na tym świecie, bo zaledwie cztery osoby – Bolesława Kaniowska, Maria Daszkiewicz, Marian Selin i ja. Kiedy z Krystyną Szałaśną zwróciliśmy się do dyr. WDK o pomoc w organizacji Oddziału, uzyskaliśmy pełną zgodę i zapewnienie, że tutaj będzie jego siedziba. Od tego momentu przygotowania do Zjazdu Założycielskiego potoczyły się bardzo szybko. Zarząd Główny STL przesłał nam pełną listę członków zamieszkujących woj. gdańskie: 1. Adamczyk Kazimierz – garncarz z Kartuz 2. Bargańska Wanda – hafciarka z Wejherowa 3. Daszkiewicz Maria – Hafciarka z Wejherowa 4. Ebel Elżbieta – hafciarka z Wejherowa 5. Giełdon Jan – rzeźbiarz z Czarnej Wody 6. Hildebrand Monika – hafciarka z Żukowa 7. Izdebska Józefa – hafciarka z Gdyni 8. Kendzierska Helena – hafciarka z Żukowa 9. Kałuski Teodor – rzeźbiarz z Małego Krówna 10. Konkel Anna – hafciarka z Wejherowa 11. Kreft Jadwiga – hafciarka z Wejherowa 12. Mielewczyk Augustyn - instrumenty ludowe z Kartuz 13. Nagel Alojzy – poeta z Kielna 14. Hinc Jadwiga – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich 15. Necel Ryszard – garncarz z Chmielna 16. Okrój Zofia – hafciarka z Wejherowa 17. Pieper Antoni – poeta z Jastarni 18. Potrykus Jadwiga – hafciarka z Żukowa 19. Radtke Bronisława – tkaczka szmaciaków z Żelistrzewa 20. Rzepa Juliusz Izajasz – rzeźbiarz z Redy 21. Selin Marian – poeta z Jastarni 22. Stawowy Alojzy – rzeźbiarz z Bytowa 23. Wendt Ewa – hafciarka z Kartuz 24. Wespa Maria – hafciarka z Morzeszczyna 25 .Wespa Jan – poeta z Morzeszczyna 26. Zieliński Edmund – rzeźbiarz z Gdańska 27. Zwolakiewicz Adam – rzeźbiarz ze Skrzydłówka 28. Lica Władysław – rzeźbiarz z Wdzydz Tucholskich 29. Wiśniewska Władysława – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich 30. Bławat Marta – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich 31. Bławat Matylda – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich 32. Turzyńska Leokadia – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich 33. Grulkowska Helena – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich Rozesłaliśmy zaproszenia na zjazd założycielski i 9 grudnia 1978 roku w Sali Mieszczańskiej Ratusza Staromiejskiego zebrali się członkowie STL i goście. Na 33 członków STL z woj. Gdańskiego na zachowanej liście obecności swoje podpisy złożyli – Antoni Pieper – poeta z Jastarni, Adam Zwolakiewicz – rzeźbiarz ze Skrzydłówka, Ewa Wendt – hafciarka z Kartuz, Potrykus Jadwiga – hafciarka z Żukowa, Jadwiga Hinc – hafciarka z Wdzydz Kiszewskich, Izajasz Juliusz Rzepa – rzeźbiarz z Redy, Edmund Zieliński – rzeźbiarz z Gdańska, Zofia Okrój – hafciarka z Wejherowa, Bronisława Radtke – tkaczka szmaciaków z Żelistrzewa, Anna Konkel – hafciarka z Wejherowa, Wanda Bargańska – hafciarka z Wejherowa, Elzbieta Ebel – hafciarka z Wejherowa, Jadwiga Kreft – hafciarka z Wejherowa, Jan Wespa – poeta z Morzeszczyna, Maria Wespa – hafciarka z Morzeszczyna i Władysław Lica – rzeźbiarz z Wdzydz Tucholskich. Wśród gości byli: dr Longin Malicki – etnograf, kierownik Oddziału Etnografii MNG, mgr Wojciech Błaszkowski – etnograf, mgr Elżbieta Ball Szymroszczyk – etnograf, mgr Jerzy Kiedrowski – dyrektor WOK, Wojciech Kiedrowski – Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Bolesław Stefaniak – prezes Art-Region z Sopotu, mgr Krystyna Szałaśna – etnograf, Jan Główka –przedstawiciel ZG STL. Podczas jawnych wyborów wybrano następujące osoby do Zarządu Oddziału: Edmund Zieliński – prezes zarządu - rzeźbiarz z Gdańska Ewa Wendt - wiceprezes - hafciarka z Kartuz Jan Wespa - sekretarz - poeta z Morzeszczyna Jadwiga Hinc – członek zarządu - hafciarka z Wdzydz Kiszewskich Izajasz Rzepa – członek zarządu - rzeźbiarz z Redy Anna Konkel - zastępca członka zarządu - hafciarka z Wejherowa Jadwiga Kreft – zastępca członka zarządu - hafciarka z Wejherowa Do Komisji rewizyjnej wybrano: Adam Zwolakiewicz - przewodniczący - rzeźbiarz z Kościerzyny Elżbieta Ebel - zastępca przewodniczącego - hafciarka z Wejherowa Jadwiga Potrykus – członek - hafciarka z Żukowa Zofia Okrój - członek - hafciarka z Wejherowa Antoni Pieper - członek - poeta z Jastarni Zjazd O.STL Gdańsk 9.09.2013 E.Zieliński odbiera z rąk wiceprezesa Oddziału Gdańskiego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Tomasza Szymańskiego medal Lecha Bądkowskiego 9.09.2013 Irena Szczepańska - czł. Zarządu O/STL, Alicja Serkowska - prezes O/STL, R.Białk - wiceprezes O/STL 9.09.2013 Kapela Kociewska na moim jubileuszu 50-lecia pracy twórczej Zjazd Założycielski w Ratuszy Staromiejskim w Gdańsku - od prawej Maria Wespa i Edmund Zieliński Konstytuowanie się Zarządu Oddziału STL. Od lewej Jadwiga Kreft, Anna Konkel, Ewa Wendt, Jan Wespa i Edmund Zieliński Zjazd Założycielski - głosowanie Wiceprezydent Starogardu pan Wojciechowski składa mi gratulacje podczas mego jubileuszu 50 lecia pracy twórczej Muzeum Park etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich spotkanie z okazji mego 40-lecia pracy twórczej Wzmocnili naszą kasę swymi dotacjami – Spółdzielnia Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Art-Region” w Sopocie kwotą 8.264 zł, i Spółdzielnia "Balt-Skór" również z Sopotu kwotą 7.000 zł. Zaczęliśmy działać. Tak mnie ta działalność pochłonęła, że praca zawodowa stała się dodatkiem do pracy społecznej. Każde wolne chwile przeznaczałem na działalność na niwie kultury i sztuki ludowej. Urywałem się z pracy, brałem wolne dni, a urlopy rzadko spędzałem na leniuchowaniu. W tamtych czasach pieniędzy nie miałem za dużo (dziś też nie). Nadarzyła się okazja poprawienia sytuacji finansowej pracą na kontrakcie zagranicznym. Pracowałem na Węgrzech i w Czechosłowacji, co było powodem mej przerwy w działaniach na rzecz kultury ludowej. Może nie zupełnie, bo będąc w tych krajach zagłębiałem się w ich kulturę – odmienną na Węgrzech, zbliżoną do naszej w Czechosłowacji. Po powrocie do kraju szybko wróciłem na ścieżki mojej kochanej kultury i sztuki ludowej. Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować pani mgr Krystynie Szałaśnej za współpracę i wieloletnią opiekę nad naszym Oddziałem. Dodam, że pani Krystyna Szałaśna jest honorową członkinią naszej organizacji. Tutaj można by napisać książkę o naszych działaniach, wyjazdach w teren do twórców, gdzie środkiem lokomocji najczęściej było moje auto. Poruszaliśmy się też samochodem WDK i rzadko należącym do muzeum. Zjeździliśmy całe Pomorze, czyli Kaszuby, Kociewie, Bory Tucholskie, Powiśle i Żuławy. Każdy z wyjazdów był miłą wycieczką i przemiłym spotkaniem z rzeźbiarzami, hafciarkami czy plecionkarzami. Do niezapomnianych spotkań należą odwiedziny u Apolinarego Pastwy w Wąglikowicach, Alojzego Stawowego w Bietowie, Rekowskiego w Więckowach, Izajasza Rzepy w Redzie, u Władka Licy we Wdzydzach Tucholskich czy u znakomitego Janka Giełdona z Czarnej Wody. W moich zapiskach są zanotowane daty, wrażenia i rozmowy zapisane na taśmie magnetofonowej oraz sceny zarejestrowane na taśmie filmowej. Ich wszystkich możemy zobaczyć, chociaż dawno pożegnali już ten świat.
Spotkanie w ambasadzie RP w Kolonii (RFN) 1995 rok
Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku były o wiele łaskawsze dla kultury ludowej niż dzisiaj. Prężnie działała Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego – CEPELIA. Współpracowałem z tą instytucją od 1961 roku i mogę ją tylko chwalić. Liczne sklepy z wyrobami rękodzieła ludowego dawały gwarancję autentyczności dzieł. Skup odbywał się poprzez Komisję Ocen Etnograficznych i Artystycznych i żaden knot nie miał prawa znaleźć się na półce sklepowej. Dzisiaj brak jest podobnej instytucji. Okropna samowolka sprawia, że przeciętny obywatel nie ma zupełnie rozeznania, co jest jeszcze w konwencji tradycyjnego rękodzieła ludowego, a co już wykroczyło poza jego ramy. Organizuje się warsztaty rękodzieła ludowego, z obrzędowości dorocznej itp. Dobrze, jeśli organizatorem jest sprawdzona instytucja jak Kaszubski Uniwersytet Ludowy, gorzej, gdy za organizację tych zajęć zabierają się podmioty gospodarcze bez jakiegokolwiek doświadczenia i odpowiednich instruktorów z wieloletnim doświadczeniem. Na efekty nieudolnie prowadzonych zajęć długo czekać nie trzeba. Już widzimy na stoiskach jakieś produkty usilnie zwane ludowymi, a z tym przymiotnikiem nie mające nic wspólnego.
Spotkanie w Senacie RP
Spotkanie w Senacie RP
Twórcy dostarczający swoje wyroby do Cepelii posługiwali się Książką zamówień, wystawioną przez ówczesne Wydziały Handlu. Każda transakcja handlowa odzwierciedlona została w książce i na koniec roku obliczany był podatek. Marża handlowa wynosiła wtedy 18%. Dziś? 100% i więcej. Cepelia utworzyła Fundusz Rozwoju Twórczości Ludowej, który wspomagał rękodzielników zapomogami, pożyczkami, dotacjami, stypendiami i to znaczącymi. Instytucja ta organizowała wystawy prac twórców ludowych w kraju i zagranicą oraz konkursy. Zatrudniała tysiące rękodzielników. Z chwilą przemian ustrojowych wszystko się zmieniło na gorsze. Wraz z likwidacją wiele Spółdzielń cała masa zatrudnionych w nich rękodzielników znalazła się na zasiłku dla bezrobotnych. Spotkanie z premierem D.Tuskiem w Lęborku Wracając do wspomnianej „Książki zamówień”. Tego rodzaju dokument handlowy bardzo by się przydał dzisiaj, bowiem doszło już do tego, że twórcy nieprowadzący działalności gospodarczej, a tych jest ponad 99%, obawiają się brać udział w jarmarkach czy kiermaszach ludowych z uwagi na kontrole Urzędów Skarbowych i możliwe kary. W tamtych czasach legitymacja członkowska STL dawała możliwość spokojnego, doraźnego handlu. Wszystko się zmieniło. Organizowaliśmy co roku zjazd twórców ludowych woj. gdańskiego. To było miłe spotkanie, gdzie podsumowano naszą działalność, wymieniono się doświadczeniami, a najbardziej zasłużeni otrzymywali nagrody pieniężne od Cepelii, WDK, Urzędu Wojewódzkiego. Na wniosek Rady Programowej utworzona została nagroda im. Teodory i Izydora Gulgowskich. Składnikami tej nagrody były pieniądze i medal Gulgowskich. Nagroda funkcjonuje od 1980 roku. Rok 1991 był ostatnim, w którym nagrodzeni otrzymali nagrodę pieniężną i medal. Nasi dobroczyńcy przestali nas dotować i od tamtej pory przyznawany jest tylko medal. Wielce zasłużonym dla naszego Oddziału jest pan Bolesław Stefaniak, były prezes Spółdzielni "Art.-Region" w Sopocie, który każdego roku przyznawał środki pieniężne dla laureatów nagrody i medalu Teodory i Izydora Gulgowskich. Zaznaczam, że Pan Bolesław Stefaniak jest również honorowym członkiem naszego Oddziału. Również nisko kłaniam się paniom – Wiktorii Blacharskiej, Ani Kwaśniewskiej, Ewie Gilewskiej – aktualnej opiekunce naszego Oddziału, Barbarze Maciejewskiej, oczywiście Katarzynie Kulikowskiej, która po Krystynie Szałaśnej objęła pieczę nad Oddziałem, Iwonie Świętosławskiej i paniom z obsługi Oddziału Etnografii. W tej placówce czułem się jak na etacie i z przyjemnością tu przebywałem. Wiele dobrego mogę powiedzieć o Kaszubskim Uniwersytecie Ludowych i mojej z nim współpracy od 1985 roku. Jest to placówka zasługująca na miano kuźnicy kultury i sztuki ludowej Pomorza. Specjalnie nisko kłaniam się Ewie Byczkowskiej i szefowi KUL-u Markowi Byczkowskiemu. Ileż tu było spotkań, plenerów, warsztatów z obrzędowości dorocznej, pokazów rękodzieła ludowego dla gości z kraju i zagranicy. Niezapomniane będą nasze spotkania opłatkowe organizowane przez KUL dla twórców ludowych i zaprzyjaźnionych osób, na których była iście rodzinna i świąteczna atmosfera z kolędnikami, prezentami i śpiewaniem kolęd. Na kanwie współpracy STL i KUL moglibyśmy również napisać księgę. Kolejną placówką, która znalazła miłe miejsce w moim życiorysie, to szkoła w Bytoni pod dyrekcją Tomasza Damaszka. To tutaj odbyło się już VII plenerów dla artystów ludowych Pomorza, gdzie służyłem skromną pomocą. Tutaj też mieści się chyba największa na Pomorzu Izba Regionalna z tradycyjnym sprzętem i sztuką ludową Kociewia. Ambasador Nowej Zelandii w Polsce pan Philip Griffiths otrzymuje ode mnie drewnianego ptaka na dziedzińcu Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie (17.08.2007) Będę zawsze mile wspominał współpracę z placówkami muzealnymi jak: Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich, Muzeum Zachodnio-Kaszubskie w Bytowie, Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie. To w tym mieście, moim Starogardzie, pokazałem pierwszy raz publicznie moje, nieudolnie wykonane rzeźby. Było to wiosną 1961 roku na wystawie Tradycyjnego Sprzętu i Sztuki Ludowej Kociewia. Tutaj, zanim powołano do życia Muzeum Ziemi Kociewskiej, na rzecz kultury ludowej działała Stacja Wiedzy o Regionie, której szefami byli Krystyna Laskowska i Andrzej Błażyński. To tej placówce w latach siedemdziesiątych przekazałem płaskorzeźbę Matki Bożej Łąkowskiej, która dziesiątki lat wisiała w Bożej Męce w Zblewie u zbiegu ulic Głównej, Chojnickiej, Kościelnej, Dworcowej i Północnej. Rzeźba ta dziś znajduje się w Muzeum Zieli Kociewskiej w Starogardzie, a w Bożej Męce w Zblewie znajduje się jej wierna kopia wykonana przez miejscowego artystę pana Marka Pawelca. Do dziś utrzymuje kontakt z Krystyną Laskowską, a zwłaszcza z panem Andrzejem Błażyńskim, który dla kultury i sztuki ludowej Kociewia robi bardzo wiele. Tutaj miałem moją indywidualną wystawę z okazji 45-lecia mej twórczości, to tej placówce przekazałem w darze wiele eksponatów kultury materialnej i ludowej, które zbierałem z myślą o utworzeniu własnej Izby Regionalnej. Wreszcie temu miastu, a zwłaszcza miejscowym strażakom wykonałem w darze figurę św. Floriana, która miała stanąć przed miejscową remizą. Niestety, z jakichś przyczyn mojej nie przyjęto, a w kapliczce znajduje się figura innego autora. Gratuluję autorowi tej rzeźby, bo jest naprawdę piękna. Tym sposobem Muzeum Ziemi Kociewskiej wzbogaciło się o kolejny mój dar, o rzeźbę św. Floriana. Wymienione wyżej placówki to wielce zasłużone instytucje gromadzące dobra kultury materialnej i ludowej Kaszub i Kociewia. Bylibyśmy bardziej wdzięczni, gdyby odpowiednie instytucje wsparły muzea środkami finansowymi na zakup prac od twórców. Pamiętam lata 60 – 90 XX wieku, kiedy każdego roku muzea zakupywały wyroby rękodzielnicze do swoich zbiorów. Jak jest dziś - wiemy. Dobrze, że wśród nas są darczyńcy, którzy swoje prace przekazują do zbiorów muzealnych, o czym mogą zaświadczyć kierownicy placówek w Gdańsku i Starogardzie. W ostatnich latach owocnie współpracowaliśmy z O/Gdańskim ZK-P - z panią Iwoną Wolską, oraz prezesem, dziś wiceprezesem Oddziału - Tomkiem Szymańskim. To dzięki nim w dziesiątkach szkół przeprowadzone zostały warsztaty z rękodzieła ludowego. To nasi przyjaciele z ZK-P sfinansowali i współorganizowali z nami trzykrotnie Zjazd Twórców Ludowych, a zasłużeni dla twórczości ludowej otrzymali medale honorowe im. Teodory i Izydora Gulgowskich. To dzięki nim kilka lat temu w Tucholskim Ośrodku Kultury miała miejsce wystawa prac członków naszego Oddziału STL. Dzięki Oddziałowi Gdańskiemu ZK-P i jego staraniom o fundusze ma miejsce wystawa rękodzieła w Ośrodku Dokumentacji i Myśli Jana Pawła II przy kościele Opatrzności Bożej w Gdańsku (Zaspa). Ogromny szacunek należy się skromnej administracji Zarządu Głównego STL, która mimo ogromnych trudności finansowych działa i sprawuje opiekę nad Oddziałami i zrzeszonymi w tej organizacji twórcami ludowymi. Szacunek dla dyrektora Andrzeja Cioty, jego zastępcy Pawła Onochina i pozostałych pracowników. Pamiętam inne, lepsze czasy dla pracowników biura, jak i całej organizacji, gdzie Ministerstwo Kultury bardziej sprzyjało naszej działalności wspierając ją finansowo jak należy. Kultura ludowa poniosłaby ogromną stratę, gdyby doszło do likwidacji naszej organizacji, a widzę to w czarnych kolorach – obym się mylił. Szefując Oddziałowi Gdańskiemu Stowarzyszenia Twórców Ludowych, starałem się być prezesem twórców Kaszub, Kociewia, Powiśla i Żuław. Z uwagi na bliską współpracę z twórcami z Tucholi, Bory Tucholskie stały się dla mnie równie bliską krainą. Traktowałem równo te regiony, żadnego nie preferując w swej działalności. Kultura ludowa regionów jest składową kultury całego naszego narodu, i tak należy to ujmować w swej działalności. Tak moje życie się ułożyło, że stałem się obywatelem dwóch regionów – Kaszub i Kociewia. W Trójmieście mieszkam prawie pół wieku, ale nigdy nie zapomniałem o mojej ziemi rodzinnej, o Kociewiu. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Jestem szczęśliwy, że mogłem wśród Was obcować, z Wami się spotykać, służyć radą i skromną pomocą. Jeśli wyrządziłem komuś jakąkolwiek krzywdę – wybaczcie proszę, bo człowiek to same ułomności i ja też je mam. Nowo wybranemu Zarządowi Oddziału STL w Gdańsku z serca życzę wszystkiego co najlepsze. A jeśli w waszej działalności zajdzie potrzeba bym służył wam pomocą i radą – możecie na mnie liczyć. Edmund Zieliński Gdańsk 12 września 2013 P.S. Dnia 9 września 2013 odbył się Walny Zjazd Oddziału Gdańskiego STL podczas którego wybrano nowy Zarząd Oddziału. Prezesem została moja koleżanka z Kartuz, wielce zasłużona dla kultury ludowej regionu – Alicja Serkowska. Zjazd przyjął wniosek Ireny Szczepańskiej o nadanie mnie tytułu Honorowego Prezesa O/STL w Gdańsku. Bardzo dziękuję, a Alicji serdecznie gratuluję. E.Z. |
dalej » |
---|