CO Z TYM KOCIEWIEM? [BIULETYN SAMORZĄDOWY POWIATU STAROGARDZKIEGO] |
środa, 12 czerwiec 2013 | |
Ostatnio na stronach internetowych pojawiły się głosy dyskutantów forujących pogląd, że Kociewie jest pojęciem sztucznym, które nie ma żadnego naukowego uzasadnienia, a cały regionalizm i wszystko, co związane jest z nazwą Kociewie zostało wymyślone w czasach komunizmu. Tego rodzaju stwierdzenia często są forowane w wielu dyskusjach ludzi mniej lub bardziej zaangażowanych w sprawy życia społecznego na naszym rodzimym podwórku. Cóż, każdy ma prawo do swoich poglądów, które można dzisiaj swobodnie wyrażać. Odrębną jednak sprawą jest używana argumentacja, która ma uzasadnić dany pogląd. Tutaj bywa już różnie, gdyż bardzo łatwo można wpaść w pułapkę własnych założeń i tez, które w istocie mogą być pozamerytorycznym argumentowaniem, określanym w logice terminem argumentum ad ignorantam. Popularny w ostatnich dziesięcioleciach regionalizm jest obecnie narzędziem promocji wielu samorządów lokalnych jako istotny wyróżnik w identyfikacji własnej tożsamości, opierający się na historycznych przekazach, tradycji i kulturze poprzednich pokoleń żyjących na tej ziemi. Faktem jest, że autentyczne i oryginalne przejawy życia społeczności lokalnych wskazujących na ich kociewskość (gwara, strój, zwyczaje i tradycja) występują dzisiaj w formie szczątkowej, a to, co dzisiaj można nazwać regionalizmem jest raczej formą etnograficznej próby jej odtworzenia. Jednak kociewskość ta czerpie z autentycznych źródeł, które są dokumentowane nie tylko w rodzinnej pamięci i przekazach naszych przodków. Wiele jest źródeł i opracowań etnograficznych, opracowanych jeszcze w XIX w., które w sposób naukowy dość dobrze opisują Kociewie i Kociewiaków jako odrębny etnicznie i kulturowo region. Jednym z takich opracowań jest „Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich”(28 tomów) wydany w 1880 r. pod redakcją Filipa Sulimierskiego, Bronisława Chlebowskiego i Władysława Walewskiego (Warszawa – Nowy Świat nr 59 1880 r.), w którym poświęcono kilka stron Kociewiu. Jest to bardzo interesujące źródło informacji, które bezsprzecznie potwierdza istnienie Kociewia i Kociewiaków opisując m.in. ich życie, zwyczaje, mentalność, gwarę, liczebność i obszar występowania. Dane te są intrygujące tym bardziej, że opisują stan na rok 1880, czyli 133 lata temu. W ich autentyczność wątpić nie możemy, gdyż autorzy zdawali sobie sprawę z wagi tych opracowań, dokładając wszelkich możliwych starań, aby przygotować tę publikację wg naukowej metodologii, z najwyższą możliwą starannością. Dlatego uznaliśmy, że warto przytoczyć na łamach naszego biuletynu obszerne fragmenty tego opracowania, które przedstawimy w dwóch odcinkach, jako znakomite źródło wiedzy o Kociewiu, które być może doczeka się kiedyś kompleksowego opracowania w formie monografii.
„Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich” (Warszawa – Nowy Świat nr 59 1880 r.)
Kociewiacy, szczep odrębny pomorsko–polski, w Prusach zachodnich, zamieszkuje ziemię t.zw. Kociewską (ob. Kociewie), między miastami Starogrodem, Tczewem, Gniewem, a Nowem. Najłatwiej poznasz niewykształconego Kociewiaka po mowie, gdyż w liczbie mnogiej czasu przeszłego osoby 3 ciej nie kończy inaczej tylko na eli. Powiada, „że w żniwa rączo do pracy się zabreli, żyto, pszenicę pozgrabieli i do stodoły posprzątyweli. Kupcy przytem przyjecheli i wiale im pieniędzy za zboże deli.” Nie tylko w całym powiecie starogrodzkim, w kwidzyńskim, po lewej stronie Wisły leżącym, ale i po prawej stronie Wisły na wyżynach w powiecie sztumskim, malborskim, taką właściwość językową napotkamy. Poznamy także i kociewiaczke po ubiorze, ale tylko zamężną i starszą, która głowę długą zwykle jedwabną chustą owiązuje i we dwa wystające ku twarzy węzły sztucznie splata. Liczbę Kociewiaków chyba w przybliżeniu podać można, podłóg kościołów, które się tu znajdują. I tak liczono okrągłemi liczbami dusz katolickich r. 1867 na Kociewiu w dekanacie gniewskim 24000, starogrodzkim 16000, nowskim 20000, tczewskim 15000, ogólna więc suma z tych dekanatów około 75000. Zważywszy jednak, że liczba dusz w tych dekanatach od r. 1867 znacznie urosła i dołączywszy nadto ludność z okolic sąsiednich (powiatów sztumskiego, malborskiego), niezawiele powiemy, że jest wszystkich Kociewiaków co najmniej 100000. Z pomiędzy trzech warstw ludności: robotników, włościan i szlachty, najbardziej gbur1 się tu wyszczególnia. Bo też Kociewie to ziemia właściwa gburów zachodnio – pruskich, tak wielu ich tu, zamożnych, gęsto osiadłych. Nigdy oni pod panami nie siedzieli, tylko z dziadów, pradziadów ziemię starościńską albo klasztorną w dzierżawie mieli. Pana, szlachcica, u nich we wsi nie spotkasz; chyba kilku ogrodników2 do pomocy mieszka. Posiadają miejsca o jednej, 2ch, 4ch włókach3, wielkich, chełmińskich, a nierzadko znajdziesz obszerniejsze gospodarstwa, niby folwarki pańskie, do 50 i 100000 talarów4 wartujące. Mało już teraz gburów we wsiach, najwięcej ich po separacyi wyniosło się na wybudowania na grunta swoje. Domy i budynki po staremu z drzewa mają, nowe teraz chętniej z cegły budują. Miłe tu były czasy ubiegłe. Nie było rozdziału pomiędzy panem, a robotnikiem; gbur nieraz dość zamożny, od dziecka niemal zawsze z robotnikiem jadał i pracował. Za to go też czeladź poważała. Nigdy mu inaczej tylko „Panie Ojcze” mówili i żonie też„Pani Matko”. Również i dzieci tak po staropolsku i staroszlachecku rodziców nazywały. Teraz gbur nieco bogatszy, teraz pana udaje, od służby stroni, piękniej się nosi, prawie nie pracuje ręcznie, z robotnikiem do stołu wspólnie nie zasiada, tylko mu czeladnię przy domu osobno stawia i panem każe się tytułować. Dom nowy niby dworek pański urządza i buduje, obiciami z miasta, meblami mahoniowemi stroi. Do kościoła, do miasta, w pańskim powozie jedzie z woźnicą, podczas gdy dawniej sam powoził bez służby na zwykłym wózku. Nie dziw tedy, że długi coraz bardziej się mnożą, i wiele gospodarstw podupada. Pomimo to nierzadki tu przypadek, że gospodarz oszczędzi sobie nie 10, ale 30 do 50000 na swojem gburstwie. Około roli sposobem postępowym dbale chodzą, grunta gdzie i jak tylko mogą ulepszają, a wsie takie bogatsze gburskie na Kociewiu są pomiędzy innemi: Barłożno, Bobowo, Brzeźno, Brzuszcz, Dąbrówka, Dzierzążno, Garc, Gogolewo, Gąsiorki, Gętomie, Gorzędziej, Grabowo, Jaźwiska, Komorsk, Kursztyn, Królów las, Kulice, Lignowy (gburzy, istni panowie zniemczeni), Lubiszewo, Nowa Cerkiew, Pieniążkowo, Piaseczno, Półwieś, Pomyje, Rajkowy, Rakowiec, Rudno (gburzy panowie, zniemczeni), Rzeżęcin, Rywałd, Rątarg, Skurcz, Subkowy, Wielbrandowo, Włosienica, Walichnowy i wiele innych. Szlacheckich majątków stosunkowo mniej się znachodzi, a najmniej w ręku polskiem: policzyć je na palcach. Jackowscy trzymają jabłowskie dobra, Kalkstcinowie klonowskie, Grąbszewscy Barchnowy, Bardzcy, Wysokę, piaszczysty Grabowiec Praneccy. Największa część dóbr po hr. Dąbskich, Czapskich, Tuchołkach i t. d. przeszła za rządów pruskich w ręce niemieckie, jak np. Kopytkowo, Janie, Kornatki, Kozielec, Luchowo, Milewo, Ostrowite, Rynkówko, Smętowo, Smarzewo, Spęgawsk, Sumin, Owidz, Bielsk, Janiszewo, Jeleń i wiele innych. Mowę czerstwą, czysto polską przechowali kociewiacy dodziśdnia. Niektóre naleciałości niemieckie od krzyżackich zapewne jeszcze pochodzą czasów, jako np. dycht = dobrze, doskonale; nie ma rumu = miejsca; fertych = gotowy, zrobiony; apen = otwarty; sztyf = zawsze i t. d. Znaczniejsze prowincyonalizmy: zamanąwszy = często; besztefrant, na besztefrant co mówić = mówić co przekręcając, udając. Zgłoski en, ę, em, niekiedy in, im, koczewiacy pełnemi ustami po staropolsku, jako an, am (francuskie en, em) wymawiają, np. świanty = święty, gans = gęś, lan = len, wszystkami sposobami = wszystkimi i t. d. Wiarę i pobożność z całym ludem polskim dzielą. Na Kalwaryą wejherowską, do Łąk, do Gietrzwałdu na odpusty gromadnie uczęszczają. Do swojego zaś Piaseczna, gdzie słynie cudowny obraz Matki Boskiej, całe się Kociewie zbiera. Drugi obraz cudowny Matki Najświętszej znajduje się w Nowej cerkwi przy Pelplinie. Ze starych czasów przechowały się niektóre zwyczaje, jako np. gwizdów, gwiazdki odwiedzanie w adwencie, obchodzenie szopką z gwiazdą, zapaloną na Boże Narodzenie, smagust (smaganie pomiotełkami) na Wielkanoc i t. d. Bajek opowieści różnych, także pieśni światowych (frantówek) dość licznie, osobliwie starsi, znają. Wyłącznem niemal zatrudnieniem Kociewiaków jest rolnictwo. W nowszym mianowicie czasie także i na przemysł się zdobywają: fabryk cukrowych 3 mają: w Tczewie, Pelplinie i Gniewie, fabryka sera w Czerwińsku, gorzelnie zwyczajne są po większych dobrach, browary, destylarnie i t. d. w miastach. Banki czyli spółki pożyczkowe 4 istnieją: w Starogrodzie, Gniewie, Bobowie i w Nowem. Znaczny postęp w gospodarstwie niemało rolniczym towarzystwom zawdzięczają, istniejącym dotąd w Piasecznie, Bobowie, dawniej w Skurczu i po innych wioskach. O wytrawnem tak narodowem jak religijnem sposobieniu kociewiaków świadczą między innemi wiece polityczne i religijne, w ostatnich osobliwie krytycznych czasach urządzane w Skurczu, Nowej cerkwi, Gniewie, Pelplinie itd. Świadczą niemniej także owe teatra amatorskie tak ulubione i wcale udatnie przedstawiane po wsiach kociewiackich, jak w Pelplinie, Bobowie, Piasecznie, Skurczu, Barłożnie, Lubichowie, Starogrodzie i innych. Z rokiem każdym mnoży się zastęp ludzi młodych wykształconych, gospodarzy, urzędników, lekarzy, dzięki wyższym szkołom tutejszym, z których kociewiacy w ogóle chętnie korzystają. I tak jest w Pelplinie pod duchowną opieką progimnazyum biskupie (Collegium Marianum), całe gimnazyum w Starogrodzie i Tczewie. Szkoły preparandów5 dla nauczycieli wiejskich istnieją w Gniewie, Starogrodzie, Pelplinie, Skurczu. Dla dziewcząt była aż do niedawna pensya w Pelplinie, za sióstr miłosierdzia, obecnie jeszcze jest w Kościerzynie. Gazety chętnie czytują kociewiacy, mianowicie „Pielgrzyma”, wychodzącego w Pelplinie, „Krzyż”, pismo religijne tamże (dawniej i „Rolnik” gospodarczy); „Przyjaciela” z Torunia, „Przyjaciela Ludu” z Poznania (przedtem w Chełmnie), „Gońca Wielkopolskiego” i „Orędownika z Poznania i inne. Także z czytelni po wielu parafiach i dworach urządzonych pilnie korzystają.
3 włóka - dawna miara powierzchni, odpowiadająca wielkością łanowi chełmińskiemu, 1 włóka = 30 morg = 17,955 ha = 179550 m2
4 talar - duża moneta srebrna o znacznej wartości. Bita od końca XV wieku.
5preparanda - szkoła uzupełniająca, przygotowawcza. Miała formę dwuletniego kursu dla młodzieży nie mającej ukończonych 7 klas szkoły podstawowej, a przygotowującej się przy seminarium nauczycielskim do zawodu nauczyciela. Istniała jeszcze w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości.
1 gbur - (st. wys. niem. giburo) – w XV-XIX wieku, na Pomorzu, gospodarze, zamożni chłopi, posiadający własne duże gospodarstwa (tzw. gburstwa), od jednego do dwóch łanów. W większości wolni.
2ogrodnicy – stanowili drugą co do wielkości po kmieciach grupę mieszkańców wsi. Ich nazwa wywodzi się stąd, iż posiadali zagrodę ( chata z małym podwórkiem i zabudowania gospodarcze), mogli również posiadać ogród i mały skrawek pola. Jego wielkość nie była duża najwyżej kilka mórg ( 1 morga - 0,55 hektara ).
|